Plac zabaw w Unisławiu wprowadził świeżość na wsi |
Plac zabaw był budowany w zeszłym roku. W tym roku miało nastąpić oficjalne otwarcie, ale ze względu, że część prac nie została jeszcze zakończona otwarcie przełożono na wiosnę przyszłego roku. Całość placu to profesjonalny, atestowany sprzęt dla najmłodszych z domkami, zjeżdżalniami, piaskownicą i różnorakim sprzętem, z którego korzystają najmłodsi mieszkańcy wsi. – Koszt placu to 80 tys. zł. z czego 50 tys. zł pochodziło z programu odnowy wsi, a reszta z funduszy własnych. Miał być zrobiony jeszcze grzybek, ale już na to nie dostaliśmy pieniędzy. Może uda się w przyszłości – mówi sołtys wsi, Stanisław Andrzejak. Dodaje jednocześnie, że z tegorocznego funduszu sołeckiego opiewającego na kwotę ok. 6 tys. zł uda się jeszcze zamontować bramę główną na plac, wyremontować uliczkę oraz posadzić trochę roślinności ozdobnej. – Jak coś zostanie to dokupimy jeszcze jakieś sprzęty na plac – śmieje się sołtys.
W przyszłym roku wieś chciałaby starać się o świetlicę wiejską, która miałaby być integralną częścią centrum rozrywki przy palcu. – W tym miejscu mieszkańcy mogliby się integrować, a dla nas byłoby to miejsce na zebrania wiejskie. Do tej pory spotykaliśmy się u mnie w domu – dodaje S. Andrzejak. Koszt takiej świetlicy to 130 tys. zł. Z czego jak dodaje sołtys jest szansa na pozyskanie 75 tys. zł dofinansowania. Resztę musiałaby wyłożyć gmina. – Złożymy oficjalne pismo w tej sprawie i zobaczymy co czas przyniesie – dodał.
Większych problemów wieś nie ma. Licząca dziś ok. 18 gospodarstw wieś jest podzielona pomiędzy gospodarstwa, które są uprawiane i te, które już dawną świetność mają za sobą. – Ludzie w większości pracują już poza wsią w różnych zakładach. Mamy jednak jeszcze 7 gospodarstw, które radzą sobie całkiem nieźle – kontynuuje sołtys.
Zmorą mieszkańców są jednak, jak w całej gminie, drogi. – U nas we wsi nie jest źle, ale dalej w kierunku Ustkowa to tragedia. Nie raz wnioskowałem o naprawę, ale to drogi powiatowe, a u nie jest gminna i wszystko jest zależne od woli PZD. Krzakami raczej sami się zajmujemy w czynie społecznym, chociaż nie raz służby też interweniują – kończy S. Andrzejak.
foto by P.W.PŁÓCIENNICZAK
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz