Pani Gabriela prosi o mieszkanie bo boi się o własne życie |
O sytuacji pani Gabrieli poinformowali nas sąsiedzi, którzy są zaniepokojeni losem kobiety. – Musi mieszkać u swojego konkubenta w piwnicy, bo tam jest zameldowana. Ten jednak to pijak, który każe jej mieszkać w piwnicy. Pani Gabriela prosiła o mieszkanie, ale gmina jej nie chce pomóc. Mieszka więc dalej z tym człowiekiem, który jest w stanie zrobić jej krzywdę. Może wasza gazeta zainteresuje się jej losem – informuje nas anonimowo mieszkanka Kobylina.
Nie wie co ma zrobić
Pojechaliśmy pod wskazany adres. Pani Gabriela już na nas czekała. To schludna kobieta, która zaprowadziła nas do swojego domu przy ulicy Kościelnej 13. Wejście do piwnicy prowadzi od strony podwórza przez garaż. Wchodzimy do środka, gdzie od wejścia uderza nas chłód i zapach stęchlizny. – Tutaj mieszkam – rzuca w naszą stronę. Pomieszczenie w piwnicy jest małe. Ma około czterech metrów kwadratowych. Znajduje się tam łóżko. Kilka mebli oraz piecyk węglowy. Prądu nie ma. Podobnie jak wody. – Żyję tutaj jak pies. Nie mam nic – żali się nam kobieta.
Na początku się układało
Nie od zawsze pani Gabriela mieszkała w takich warunkach. Swojego konkubenta Juliusza G. (59 l.) poznała osiem lat temu. Wtedy mężczyzna zaproponował jej by zamieszkała razem z nim. Ona opiekowała się jego chorą matką. – Było dobrze. Potem przyszedł alkohol i długi i zaczęły się problemy. Zaczął pić na umór i robić mi awantury o byle co. Bił mnie, co spowodowało liczne interwencje policji. Miarka się przebrała w tamtym roku kiedy rzucił się na mnie z nożem – mówi pani Gabriela.
Po tym incydencie mężczyzna kazał kobiecie wynieść się z domu. Ona jednak nie chciała, bo jest w nim również zameldowana. – To również mój dom. Gdzie miałam się podziać? – pyta nas kobieta. Wówczas konkubent zasugerował, że może mieszkać w piwnicy i płacić mu za to kwotę 300 zł na miesiąc. – Przystałam na to początkowo, bo nie miałam innego wyjścia. Okazało się jednak, że jest coraz gorzej. On wciąż pił i robił mi awantury. Boję się, że w końcu zrobi mi naprawdę krzywdę – kontynuuje. 4 marca tego roku mężczyzna dostał wyrok roku i trzech miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu na pięć lat za pobicie kobiety i grożenie jej nożem. Mimo tego jednak nie otrzymał zakazu zbliżania się do pani Gabrieli. – Mieszka na górze i nawet drzwi do piwnicy nie są w stanie go powstrzymać jakby co. Dlatego poprosiłam o pomoc – mówi nasza rozmówczyni.
Mieszkań nie ma
Kobieta utrzymuje się z zasiłku stałego chorobowego ze względu na to, że przeszła poważną operację w 2013 roku. – Miałam robioną endoprotezę żylną. Jestem schorowana i nie mam sił na walkę – tłumaczy. Otrzymuje 560 zł miesięcznie. Pomaga jej również miejsko-gminny ośrodek pomocy społecznej. – Złego słowa na nich nie powiem. O co poproszę to zawsze pomogą. Z mieszkaniem jednak nie mogą pomóc – kontynuuje. Pani Gabriela zwróciła się zatem bezpośrednio do burmistrza gminy Bernarda Jasińskiego, któremu przedstawiła całą sytuację. – Burmistrz stwierdził, że nie jest w stanie mi pomóc, bo nie ma mieszkań. Powiedziałam, że ściągnę tutaj telewizję i panią Jaworowicz, na co on odpowiedział, że jak tak zrobię to nigdy mieszkania nie dostanę, bo w kolejce jest innych 50 osób. I co mam zrobić? – mówi pani Gabriela.
Proponowali pomoc
Włodarz Kobylina tłumaczy, że faktycznie przeprowadził z panią Gabrielą rozmowę i mówił jej, że póki co mieszkań nie ma. – Na dzień dzisiejszy nie mamy lokali. Staramy się tę sytuację zmienić. Osób jednak oczekujących jest sporo, a w pierwszej kolejności mieszkania przeznaczymy dla rodzin, gdzie np. są dzieci – zaczyna B. Jasiński. Dodaje, że sytuacja w jakiej znalazła się pani Gabriela jest sytuacją, w której znalazła się tylko i wyłącznie z własnej woli.- I pani ta przyznała w rozmowie, że tak jest. Trzeba uczciwie powiedzieć, że ta pani miała mieszkanie własne w Targoszycach, które sprzedała i zamieszkała z konkubentem. To trudny problem – kontynuuje burmistrz. Propozycja jednak z ust włodarza padła. – Zaproponowaliśmy pani, że możemy umieścić ją w Ośrodku Wsparcia dla Ofiar Przemocy w Zdunach (tzw. Domu Samotnej Matki – przyp. red). W tym czasie próbowalibyśmy szukać jakiegoś rozwiązania tej sytuacji i próbować znaleźć lokal – mówi B. Jasiński. Kobieta jednak nie chce o tym słyszeć. – Ja nie chcę w Zdunach, bo będę miała związane ręce. Ja chcę mieszkanie tutaj. Wiem, że jest wolne po szewcu nad Klubem Seniora. Nie chcę wyjeżdżać z Kobylina – mówi G. Karwig. – To mieszkanie jest do kapitalnego remontu. Planujemy je zrobić i zaadoptować do potrzeb mieszkania socjalnego. Póki co jednak najlepszym wyjściem dla pani Gabrieli jest ośrodek wsparcia w Zdunach – kończy B. Jasiński.
foto by P.W.PŁÓCIENNICZAK
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz