Śmieci stoją około 30 metrów od domu państwa Tadaszaków |
“Miał być porządek, a go nie ma” – twierdzą państwo Tadaszakowie |
Państwo Tadaszakowie z ulicy Libelta w Krotoszynie nie rozumieją, dlaczego administrator cmentarza przeniósł pojemnik na odpady w miejsce graniczące z ich posesją. – Jak silniej zawieje, to te śmieci walają się wszędzie – mówi Aleksander Tadaszak.
Od 1 stycznia na zlecenie parafii farnej cmentarzem przy ul. Raszkowskiej zajmuje się Marek Wieczorek, prowadzący też zakład kamieniarsko-betoniarski. W momencie przejęcia miał do dyspozycji cztery kontenery, które jednak nie zawsze wystarczały. Tylko przez ostatnie pół minionego roku parafia zapłaciła za śmieci 27 tys. zł. M. Wieczorek ma wprowadzić oszczędności. Ma też zinwentaryzować cmentarz.
– Dlaczego usunięto pojemnik z miejsca obok wejścia na cmentarz i przeniesiono go na drugą stronę, gdzie teraz graniczy z naszym domem – zaczyna pan Aleksander. – W poprzednim miejscu śmietnik to był osłonięty betonowym murem, tutaj nic go nie zasłania. Śmieci walają się, a jak wieje wiatr, to wszędzie ich pełno. Ksiądz proboszcz Gendera obiecał zrobić porządek, tymczasem bałagan jest coraz większy – dodaje żona pana Aleksandra – Anna. - Boimy się szczurów, bo już tutaj były. Zróbcie coś, bo jesteśmy w stanie nawet ekologów i Sanepid ściągnąć. Kto to widział, żeby ludziom pod domem kubeł stawiać i wysypisko robić, skoro jest do tego miejsce obok wejścia na cmentarz.
Skontaktowaliśmy się z administratorem cmentarza. Jak wyjaśnił, wciąż poszukuje metody obniżenia kosztów odbioru śmieci. – Do lutego było tak, że wszystko lądowało w jednym z czterech pojemników dostępnych na terenie cmentarza i parafia płaciła jak za odpady zmieszane. Teraz stoją już pojemniki do segregacji na odpady zielone, szkło i pozostałe, w tym plastiki. Znajdują się na terenie cmentarza – mówi M. Wieczorek. Dodaje, że przeniesienie kontenera niedaleko domu państwa Tadaszaków było uzasadnione. – Ten pojemnik znajduje się około 30 metrów od ich domu, oddzielonego od przestrzeni cmentarza płotem, więc nie wiem, w czym problem, bo stoi zgodnie z regułą prawa. Stoi tam, ponieważ w przyszłości wszystkie pojemniki będą znajdowały się na terenie cmentarza. Chodzi o zapobieżenie sytuacjom, że w nocy ktoś sobie podjeżdża i wyrzuca własne śmieci, a tak się zdarza– kontynuuje.
Murek w starym miejscu zostanie rozebrany. – Nowe zamierzamy ogrodzić, więc walające się śmieci nie powinny być widoczne. Chciałbym jednak zwrócić uwagę, że są tam głównie stare wiązanki kwiatów i obcięte gałęzie. Odpady zielone “Eko-Siódemka” odbiera dopiero od 1 maja, więc póki co tam leżą. Załatwiliśmy jednak rębak, którym będziemy rozdrabniali większe zielone odpady, aby potem je umieścić w specjalnych workach i pojemnikach – mówi M. Wieczorek.
Administrator wskazuje również na fakt, że swoje obowiązki wypełnia dopiero od trzech miesięcy, a pracy jest bardzo dużo. – Szacuję, że uda się zejść z kosztów utrzymania cmentarza o 20 proc. w najbliższym czasie. Apeluję gorąco do wszystkich osób odwiedzających cmentarz o segregowanie odpadów. Są pojemniki, do których można je wrzucać. Tylko od ludzi zależy, czy będzie porządek na cmentarzu, czy nie. Staram się wypełniać swoje obowiązki jak najlepiej, ale niestety zawsze znajdą się osoby, którym się nie dogodzi – kończy.
foto by P.W.PŁÓCIENNICZAK
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz