„Pożary w większośći wybuchają z winy ludzi” – mówił T. Niciejewski |
Na spotkaniu w krotoszyńskiej siedzibie zawodowej straży pożarnej jej komendant powiatowy Mariusz Przybył podsumował miniony rok. Okazuje się, że do większości zdarzeń dochodziło z winy lekkomyślności i nieostrożności ludzi.
Na początku rzecznik prasowy krotoszyńskiej straży pożarnej Tomasz Niciejewski przedstawił krótką charakterystykę komendy i najważniejszą statystykę zdarzeń. W minionym roku miało miejsce 121 pożarów. Zgłoszono 274 miejscowe zagrożenia (wypadki, otwieranie zatrzaśniętych drzwi itp.). Były też 6 fałszywych alarmów. - Najwięcej zdarzeń było w Krotoszynie. Nieostrożność osób dorosłych stanowiła najczęstszą przyczynę pożarów, a niezachowanie zasad bezpieczeństwa w ruchu drogowym najczęstszą przyczyną miejscowych zagrożeń - mówił rzecznik. Straż przeprowadziła też kontrole budynków. Skontrolowano 281 obiektów, wykrywając 448 nieprawidłowości. – Myślę, że nie tylko ja, ale i szanowni radni wiedzą, że możemy czuć się dzięki wam bezpieczni. Chcielibyśmy jednak żeby podał pan chociaż jedno takie zdarzenie wynikające z bezmyślności ludzkiej – dopytywał wice starosta Krzysztof Kaczmarek.
Rzecznik przedstawił sytuację starszego małżeństwa z Krotoszyna, które zamówiło opał do domu. – Drewno przyjechało mokre więc kobieta układała je koło pieca żeby przeschło. Niestety nie chciało się palić i przyniosła dwie butelki rozpuszczalnika żeby lepiej się paliło. Piec buchnął i butelki rozlały się na drewno w piwnicy. Strażakom udało się opanować ogień, ale to pokazuje pewną nieostrożność i bezmyślność. Na szczęście nikt nie ucierpiał bo mogło się to skończyć naprawdę tragicznie – mówił T. Niciejewski. Innym przypadkiem była sprawa pożaru w pewnym bloku, gdzie kobieta zostawiła na gazie zupę ogórkową i poszła do sąsiadki po sól. – Zagadała się kobieta i garnek się zapalił. Była to najdroższa zupa w jej życiu bo kosztowała mandat karny w wysokości 250 zł – kończył T. Niciejewski. – Myślę, że to w pełni obrazuje tę sytuację. Możemy tylko wyczulać ludzi na takie sytuacje – puentował wice starosta.
737 miejscowych zagrożeń było w 2010 r. W minionym było ich już tylko 275
Spadła też liczba pożarów ze 150 w roku 2010 do 121 w roku ubiegłym
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz