Orły lepsze w derbach okręgówki
W niedzielę, 27 kwietnia odbył się szlagier rundy wiosennej ligi okręgowej. Na boisku w Koźminie mierzyły się z sobą ekipy Białego Orła i Astry Krotoszyn. Górą były orzełki wygrywając aż 5:1.
Jacek Chromiński za obrazę sędziego musiał opuścić boisko |
Orły prowadziły już od 10. minuty po rzucie karnym |
Radość kibiców – rzecz bezcenna |
Kwietniowa odpowiedź miała być jedna. Astra chciała zwyciężyć i z takim nastawieniem podopieczni Patryka Halaburdy jechali do Koźmina. W zwycięstwo swojej ekipy wierzyli też mocno kibice Astry, którzy kilkoma autokarami podążyli za swoją drużyną.
Stadion w Koźminie zapełnił się w całości. Doping od pierwszych minut spotkania po obu stronach powodował, że mecz zaklasyfikowany został jako spotkanie dużego ryzyka. Policjanci pilnowali porządku, który był utrzymywany do końca.
Od początku obie drużyny były mocno zmobilizowane. Pierwsze akcje nieco rozpoznawcze nie przynosiły otwarcia wyniku. Zaryzykować postanowili jako pierwsi piłkarze Astry. Przy jednym z ataków na bramkę orłów spowodowali jednak faul Piotra Karcza i sędzia główny podyktował rzut karny. Sam poszkodowany nie zmarnował prezentu i już od 10. minuty orły prowadzą 1:0. Taki stan rzeczy utrzymywał się do końca pierwszej połowy. Żadna z ekip nie ryzykowała i postanowiła otworzyć się w drugiej odsłonie meczu.
Tam jednak lepiej prezentowali się gospodarze, którzy od początku mocno naciskali linię obrony Astry. Ich zdecydowane ataki i rozciągnięcia gry na skrzydła boiska przynosiły oczekiwane rezultaty. Już w 52 . minucie indywidualną akcją popisał się Bartłomiej Ziembiński i było 2:0. Kolejne oczko dorzucił cztery minuty później strzałem głową P. Karcz. Astra zaczęła się gubić, a niekorzystny wynik wpływał na morale zawodników, którzy coraz bardziej spychani byli na własną połowę. Czwartego gola dla orłów strzelił w 65. minucie z rzutu wolnego Łukasz Wawrocki. Kilka minut później po raz kolejny pada główka. Tym razem na 5:0 strzelił Dawid Guźniczak.
Astra nie potrafiła się podnieść. Jedynego, honorowego gola dla krotoszynian strzelił doświadczony Jacek Chromiński, który nota bene, niepotrzebnie wdał się w dyskusję z sędzią głównym, który za obrazę odesłał go na ławkę rezerwowych. Do końca na boisku panował już chaos. Biały Orzeł grał swoje, a Astra heroicznie próbowała jeszcze odmienić losy spotkania. Cud jednak nie nadszedł i w wiosennych derbach górą okazali się piłkarze z Koźmina.
Powiedzieli po meczu:
Patryk Halaburda (trener Astry Krotoszyn) – Wynik jest jaki jest. Trochę nie rozumiem sytuacji z pierwszych dziesięciu minut. Nie każdy sędzia zdecydowałby się w tym przypadku podyktować jedenastkę. Od tego momentu mojego zespołowi grało się o wiele trudniej, co miało na pewno przełożenie na dalszą grę. Przed nami kolejne mecze i na nich się skupimy.
Maciej Dolata (trener Białego Orła) – W pierwszym meczu z Astrą okazało się, że było nerwowo. Teraz piłkarze od początku kontrolowali przebieg spotkania. Cieszą strzały na bramkę, szczególnie te ze stałych fragmentów i głową. Zrobiliśmy swoje.
Biały Orzeł: S. Kmiecik, J. Namysłowski, Ł. Wawrocki, M. Kubiak, M. Kaczmarek, D. Małecki (65′ B. Tomczak), D. Guźniczak, P. Walczak, R. Nowakowski (75′ M. Ciesielski), B. Ziembiński (80′ T. Miedziński), P. Karcz (60′ D. Baran), trener: M. Dolata
Astra: P. Półtoraczyk, M. Domagała, J. Sekula, H. Sołtysiak, K. Krystek (62′ A. Adamski), P. Budziak (82′ M. Nowak), A. Sójka (67′ Sz. Jankowski), M. Marciniak, J. Chromiński, K. Ratyński, D. Przybyszewski (88′ M. Sójka), trener: P. Halaburda
foto by P.W.PŁÓCIENNICZAK
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz