poniedziałek, 26 maja 2014

Eurowybory 2014 - Historia pewnego zdjęcia

Takie rzeczy tylko w Polsce...
25 maj dla wielu krotoszynian był dniem szczególnym. Z obywatelskich pobudek wielu z nas poszło do swoich okręgowych komisji by oddać głos na kandydatów do europarlamentu. Postanowiliśmy to uwiecznić na zdjęciach. Jakież było nasze zaskoczenie, gdy w jednej z nich odmówiono nam tego.

Historia niczym z barejowskiego filmu Miś wydarzyła się współcześnie w Okręgowej Komisji  nr 1 w Zespole Szkół nr 1 z Oddziałami Integracyjnymi w Krotoszynie. Z racji tego, że staram się podejmować ważne dla mojego kraju decyzje postanowiłem zagłosować na swojego kandydata w wyborach do europarlamentu. Po podpisaniu listy udałem się z kartami do urny, skreśliłem odpowiednie nazwisko i wrzuciłem do urny. Obecny ze mną fotoreporter nie mógł jednak uwiecznić tej chwili, bowiem zdaniem przewodniczącej komisji, Darii Praczyk nie wiadomo czy wolno nam takie zdjęcia wykonać.
Stanowczo się z tym nie zgodziliśmy tłumacząc, że wybory powinny być w pełni jawne z prawem do relacji prasowych włącznie i że jako dziennikarze podobne zdjęcia wykonujemy od lat i wykonujemy je nie zakłócając pracy komisji. Pani przewodnicząca z nami się nie zgodziła i stwierdziła, że sprawdzi to u pełnomocnika Rejonowej Komisji Wyborczej w Krotoszynie czy mamy rację.
Pełnomocnikiem tej komisji okazała się pani Beata Pospiech, która podzieliła wątpliwości przewodniczącej i poleciła abyśmy jednak spróbowali uzyskać zgodę na wyższym szczeblu administracji wyborczej.
Próba wyjaśnienia, że co roku w gazetach jest mnóstwo zdjęć z lokali wyborczych a w telewizji widać jak politycy z uwielbieniem fotografują się przy urnach okazała się bez skuteczna. -Chcemy po prostu uwiecznić jakąś znaną w środowisku osobę lub głosujących zwykłych obywateli naszego miasta, oczywiście za ich zgodą. Czy to jest zabronione? - pytałem.  Pani Pospiech odesłała nas jednak zdecydowanie do Komisji Wyborczej w  Kaliszu by tam uzyskać potrzebną na wykonanie zdjęcia zgodę. Już mijała ponad godzina oczekiwania na zrobienie jednego zdjęcia, które teraz miało także potwierdzić demokratyczną ideę wolnej prasy.
Wykonaliśmy stosowny telefon. Odebrała pani Aleksandra Kłosińska – delegatka Krajowego Biura Wyborczego w Kaliszu. Okazało się, że o tym, czy możemy wykonać zdjęcie nie ona decyduje, ale pięciu sędziów z Sądów Okręgowego i Rejonowego w Kaliszu. Pół godziny szacowne grono debatowało nad naszą skromną prośbą.  Kiedy ponownie zadzwoniliśmy delegatka biegała pomiędzy telefonem a salą narad sędziowskich i w końcu przekazała nam wiadomość: Tak, można zrobić zdjęcie, pod warunkiem nie zakłócania pracy komisji!
W tym czasie w lokalach wyborczych całego kraju błyskały tysiące reporterskich fleszy.
Po około półtorej godzinie wróciliśmy zatem do lokalu wyborczego, w którym chcieliśmy wykonać zdjęcie. - Wszystko gra, macie panowie zgodę na wykonanie zdjęcia. Właśnie nas poinformowano, że możecie je zrobić - powiedziała przewodnicząca Daria Praczyk.
Biurokratyczna maszyna zacięła się, ale dzięki wielu oddanym ludziom, czasem na bardzo poważnych stanowiskach udało się ją odblokować i zrobić zdjęcie z krotoszyńskich wyborów do Parlamentu Europejskiego.
 

foto by Paweł W. Płócienniczak

1 komentarz:

  1. Można robić, tylko nie można publikować zdjęcia z zaznaczoną kartą przed 21.00 (cisza wyborcza).

    OdpowiedzUsuń