poniedziałek, 17 marca 2014

Kobylin - Sprawa trafi do sądu

Na smród wydobywający się z tego budynku narzekają mieszkańcy Kuklinowa
Od dwóch lat mieszkańcy Kuklinowa narzekają na odór z hodowli świń prowadzonej przez radnego gminy Kobylin Mariana Dymarskiego. Sprawa znajdzie swój finał w sądzie.

Przypomnijmy: dwa lata temu M. Dymarski wydzierżawił od jednego z mieszkańców Kuklinowa teren wraz z chlewnią i stodołą. Podobnie uczynił w innych wsiach gminy Kobylin – Romanowie i Rojewie. Zrobił to, aby zwiększyć produkcję. Problem pojawił się w Kuklinowie. Radny hodował tam ok. 200 świń i potrzebował więcej miejsca. Radny wystąpił w 2012 r. do gminy Kobylin o zgodę zmianę sposobu użytkowania stodoły, z której chciał zrobić chlewnię. Burmistrz na początku przychylił się do tej prośby, jednak liczne wnioski mieszkańców do gminy i innych instytucji spowodowały cofnięcie tej decyzji.
28 września 2012 r. kuklinowską hodowlę skontrolował Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska. Stwierdził slny odór i dużą ilość much.  M. Dymarski został wtedy ukarany dwoma mandatami - 400 zł za brak szczelnych zbiorników na gnojówkę i gnojownicę i 500 zł za wprowadzanie do ziemi ścieków bez pozwolenia wodnoprawnego. Na naprawienie uchybień radny dostał czas do końca 2013 r.
Pod koniec lutego miała miejsce ponowna kontrola. Stwierdziła niewłaściwą gospodarkę gnojowicą, w tym w szczególności zbyt małą objętość zbiorników na gnojowicę, co skutkowało wyciekaniem gnojowicy poza zbiornik oraz wywożeniem jej na pola w okresie zimowym, gdy obowiązuje zakaz stosowania nawozów naturalnych. – Stwierdziliśmy, że właściciel gospodarstwa, odpowiadając na zarządzenia pokontrolne wydane po poprzedniej kontroli, nie odpowiedział zgodnie z prawdą – mówi dyrektor WIOŚ Jakub Kaczmarek. - Z  uwagi na powyższe czyny skierujemy do sądu rejonowego wniosek o ukaranie. 
Kontrolę zapowiedział również Powiatowy Inspektorat Nadzoru Budowlanego w Krotoszynie, który na wniosek WIOŚ zainteresował się warunkami, w jakich przebywają zwierzęta hodowlane. - Mamy już rozpisaną kontrolę, wstępne wyniki będą znane za jakiś czas – mówi Danuta Zbonikowska-Serek, powiatowy inspektor nadzoru budowlanego.
Co na to kobyliński hodowca? – Nie mam sobie nic do zarzucenia. Jeśli ktoś twierdzi inaczej, to jego sprawa – ucina M. Dymarski.
 

foto by P.W.PŁÓCIENNICZAK

1 komentarz: