poniedziałek, 12 sierpnia 2013

Po co są ścieżki rowerowe?

Ścieżka rowerowa na Parcelkach jest. Rzadko kto jednak z niej korzysta.

Do naszej redakcji zgłosiła się 30-letnia Anna, mieszkanka ulicy Samulskiego w Krotoszynie, która prosi o interwencję w sprawie chodnika przy jej posesji. – Często chodzę tamtędy na spacery z dzieckiem i muszę naprawdę uważać bo jeden baran z drugim jedzie sobie rowerem i nic sobie nie robi z tego, że idę z dzieckiem. Ścieżkę rowerową ma z drugiej strony, ale woli sobie jechać akurat chodnikiem – mówi na łamach gazety.

Problem ze ścieżkami rowerowymi nie jest tylko wymysłem pani Anny. Kiedy pytaliśmy innych mieszkańców zauważają ten sam problem. – Sklepy są akurat usadowione po stronie gdzie nie ma ścieżki więc wszyscy jeżdżą sobie tą stroną, a tymczasem ścieżka jest z drugiej strony – tłumaczą mieszkańcy. Tymczasem według prawa, jeżeli jest wytyczona ścieżka rowerowa to rowerzyści winni z niej korzystać i basta. – Jeden raz to facet nawet mnie wyzwał, że całym chodnikiem idę. Powiedziałam mu, że po drugiej stronie jest ścieżka. Wzdrygnął się tylko i pojechał. Policja powinna tutaj stanąć to trochę by się może nauczyli – kończy zdenerwowana Anna.
Skontaktowaliśmy się z policją, która tłumaczy wszystko bardzo dokładnie. Okazuje się, że jeśli na danej ulicy są wytyczone ścieżki rowerowe to rowerzyści bez żadnej dyskusji winni poruszać się właśnie nimi. Nie mają prawa jeździć ani po jezdni, ani jak w tym przypadku po chodniku, gdzie nie ma ścieżki rowerowej. – Oczywiście przyjrzymy się temu problemowi na osiedlu Parcelki. Dość często monitujemy te tereny. Według taryfikatora osoba, która mając dostępną ścieżkę rowerową, a porusza się ulicą bądź w innym miejscu do tego nie przeznaczonym może zostać ukarana mandatem karnym nawet do 50 zł – poinformował rzecznik prasowy krotoszyńskiej policji, Włodzimierz Szał.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz