poniedziałek, 7 kwietnia 2014

Krotoszyn - Ptasi snajper z Parcelek

Martwy ptak upadł na ścieżkę rowerową na ul. Urbanowiczówny i został szybko uprzątnięty przez „snajpera”
Do naszej redakcji zgłosił się anonimowy mieszkaniec ulicy Samulskiego, który był świadkiem niecodziennego zdarzenia. W niedzielę, 30 marca, był świadkiem, jak inny mieszkaniec strzelał z wiatrówki do ptaków. - Akurat szedłem i zobaczyłem, jak na chodnik pada glapa. Przeraziłem się, bo jakby tak dziecko tamtędy szło? – powiedział.
 

Nasz rozmówca zna mężczyznę, który strzelał do ptaków. - Nie osobiście, ale wiem kto to jest. Zaraz jak oddał strzał i zabił glapę (potocznie o kruku, gawronie, wronie - red.), to się schował. Podszedłem z innymi żeby zdjęcie zrobić i wam pokazać. Nie chcemy żeby go za to zapuszkowali, bo szkoda chłopa, ale postraszyć nie zawadzi - tłumaczy nam 42-letni krotoszynianin. Dodaje jednocześnie, że może by machnął na to ręką, ale to była niedziela i ludzie przechodzili tamtędy do kościoła. - Wiadomo jak to jest. Dziecko wyrwie się czasami do przodu, a on strzela. Jakby trafił śrutem dzieciaka to tragedia gotowa – mówi.
Mimo że próbowaliśmy ustalić personalia strzelca, nasz rozmówca nie chciał ujawnić nazwiska. - Wystarczy, że go postraszycie w gazecie. Może odechce mu się strzelać. Jak nie, to następnym razem zgłoszę na policję - kończy.
Krotoszyńska policja sprawą z chęcią by się zajęła i niewykluczone, że po publikacji podejmie odpowiednie kroki. - Najlepiej by było jednak, żeby od razu ten ktoś się do nas zgłosił. Zawsze to zeznanie bezpośrednie, a tak ciężko będzie cokolwiek danej osobie udowodnić - tłumaczy rzecznik prasowy, Piotr Szczepaniak.
Wiadomo, że do ptactwa, ot tak sobie, strzelać nie wolno. Potwierdza to myśliwy z koła łowieckiego Knieja. - U nas jest to zabronione, mimo że tego typu gatunek to spory szkodnik. Oczywiście, gdyby mężczyzna posiadał uprawnienia i byłyby takie uwarunkowania do odstrzału, to i owszem, ale nic takiego miejsca nie ma więc jest to sytuacja co najmniej kuriozalna - mówi Przemysław Jędrkowiak.
Tego typu działanie to - w rozumieniu prawa - przestępstwo zagrożone pozbawieniem wolności. Nie tak dawno, bo na początku tego roku w Oleśnicy (woj. dolnośląskie) sąd skazał 42-latka za to, że strzelał do gołębi i kotów na 10 miesięcy więzienia w zawieszeniu na dwa lata i grzywnę w wysokości 1,2 tys. zł. - Myślę, że w tej sytuacji byłoby podobnie i jeśli dotarłoby do nas zgłoszenie i udowodnilibyśmy, że to ten pan strzelał, sprawa skończyłaby się w sądzie z podobnym skutkiem. Póki co żadnego oficjalnego zgłoszenia nie otrzymaliśmy - kończy P. Szczepaniak. Dodaje jednocześnie, że ma nadzieję, że artykuł będzie przestrogą dla snajpera z Parcelek, by zaprzestał swoich praktyk.

Ustawa o ochronie zwierząt (art. 6)
Zabrania się zabijania zwierząt, z wyjątkiem:

- uboju i uśmiercania zwierząt gospodarskich oraz uśmiercania dzikich ptaków
i ssaków utrzymywanych przez człowieka w celu pozyskania mięsa i skór,
- czynności podlegających zakazom w stosunku do gatunków chronionych,
określonym w ustawie z dnia 16 kwietnia 2004 r. o ochronie przyrody (Dz.U. z
2013 r. poz. 627, 628 i 842), wykonywanych na podstawie właściwych zezwoleń,
- uśmiercania zwierząt gatunków obcych zagrażających gatunkom rodzimym lub
siedliskom przyrodniczym.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz