poniedziałek, 7 kwietnia 2014

Krotoszyn - Winni mieszkańcy czy InPost?

Kierownik InPostu w Krotoszynie twierdzi, że ktoś sam wyrzucił zawiadomienia, które znalazł 47-latek
Do naszej redakcji przyszedł 47-letni mieszkaniec Krotoszyna, który w piątek, 28 marca znalazł na drodze przy targowisku dwa zawiadomienia z firmy InPost adresowane do mieszkańców z ulicy Kobylińskiej w Krotoszynie. - Jak to zobaczyłem to zbaraniałem. To awiza przesyłek sądowych. Tyle się słyszy na ten temat, że postanowiłem zgłosić się do was bo piszecie o tych przekrętach - tłumaczy anonimowo mieszkaniec.

O tym, że przesyłki z firmy InPost nie trafiają do adresatów pisaliśmy na łamach naszej gazety już kilkakrotnie. Z resztą nie tylko nasza gazeta podejmuje ten temat. Problem z funkcjonowaniem obiegu tego typy przesyłek występuje w całej Polsce i jest przedmiotem głośnej już medialnej dyskusji na temat kompetencji PGP (Polska Grupa Pocztowa), która przejęła doręczanie m.in. przesyłek sądowych od Poczty Polskiej na początku tego roku. - Nie radzą sobie i tyle. U nas w Krotoszynie to już jaja na całego. Jak można nie dostarczyć takiego zawiadomienia. To dla mnie niepojęte. Żeby ot tak sobie awiza leżały koło targu? -dziwi się nasz rozmówca.
Postanowiliśmy to sprawdzić. Nasz dziennikarz podszył się pod mieszkańca, który znalazł zawiadomienia na krotoszyńskim targu i poszedł oddać je do siedziby InPostu w Krotoszynie na ulicy Koźmińskiej 35. Obecny na miejscu kierownik placówki nie pytał go o imię i nazwisko. Gdy zobaczył zawiadomienia zwrócił się w stronę personelu: - To jest Władka sektor? – pytał pracowników, ale odpowiedzi nie usłyszał. Następnie zwrócił się do naszego dziennikarza. - Ludzie to biorą i wyrzucają. W sądzie też kobitki przynoszą i mówią, że to nie do nich i doręczają przez pomyłkę to do sądu. To jest na dobrą sprawę tylko i wyłącznie druk. To musiał ktoś wziąć po prostu i to nie jego dotyczyło i wziął to i wyrzucił. Tak czy inaczej dziękuję i z Władkiem porozmawiam. Może akurat tam nikt nie mieszka , a my mamy przesyłki adresowane właśnie na ten adres i musimy awizować – mówił Rafał Borowicz.
Pytania aż same cisną się na usta. Co robiły zawiadomienia na krotoszyńskim targu, skoro na nich widnieje dokładnie imię i nazwisko danej osoby oraz dokładny adres zamieszkania? Przecież gdyby doręczyciel był w danym miejscu to awizo pozostałoby właśnie tam, a nie w przypadkowym miejscu. W takim razie, czy doręczyciel dostarczył zawiadomienie? A może po prostu je zgubił?

3 komentarze:

  1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  2. Jeżeli chodzi o wysyłkę różnych paczek, to ja jak do tej pory nie miałem żadnych problemów podczas korzystania z usług kuriera DPD. DPD oferuje szybkie i bezpieczne przesyłki krajowe https://www.sendit.pl/cennik/cenniki-krajowe/dpd, których czas doręczenia nie wynosi więcej jak 1-2 dni robocze. Poza tym firma udostępnia też możliwość pełnego trackingu przesyłek, dzięki któremu w łatwy sposób można uzyskać informacje o statusie nadania paczek.

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetna sprawa. Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń