poniedziałek, 7 kwietnia 2014

Krotoszyn - Uwaga! Bomberman!

„Najadłem się strachu” – mówi właściciel firmy z ulicy Kobierskiej
W piątkowy poranek, 4 kwietnia ulica Kobierska na około trzy godziny była nieprzejezdna, a wszystko to za sprawą akcji Centralnego Biura Śledczego, które odwiedziło jeden z zakładów. W akcję zaangażowana była nasza Straż Pożarna, która postawiona została w stan gotowości.

Całość akcji osnuta jest tajemnicą. Wiadomo, że ok. godz. 8.00 komendant krotoszyńskiej Straży Pożarnej został postawiony w stan gotowości. – Zostaliśmy zadysponowani do zabezpieczenia. Przyjechał do nas wóz chemiczny z Ostrowa Wlkp. Co dokładnie się wydarzyło tego nie jestem w stanie stwierdzić, bowiem nasze wozy ani razu nie musiały wyjeżdżać – tłumaczy Mariusz Przybył. Wiadomo jednak, że jeżeli na miejsce wzywane jest auto chemiczne to chodzi o substancje chemiczne. – Kiedyś ten wóz już się u nas pojawił w Nowej Obrze, kiedy doszło do jakiegoś wycieku paliwa. Głównie jednak przyjeżdża do badań próbek paliwa i innych substancji oleistych, które są niebezpieczne i mogą spowodować wybuch – kontynuuje komendant. Akcja odbywała się na ulicy Kobierskiej. Z niepotwierdzonych danych, jakie udało się nam ustalić dowiedzieliśmy się, że „nalot” miał miejsce w krotoszyńskiej MZK. Kiedy udaliśmy się na miejsce prezesa nie zastaliśmy. Pracownicy jednak udzielili nam odpowiedzi. – Tak stali tutaj z CBŚ, ale nie chodzi o nas tylko o firmę naprzeciwko. Tam pytajcie. O co chodzi nie wiemy – mówił jeden z pracowników MZK. – Mogę powiedzieć tylko tyle, że w akcji brał udział jeden z naszych funkcjonariuszy – dodawał rzecznik prasowy krotoszyńskiej policji, Piotr Szczepaniak.
Nsa przeciw firmy znajduje się firma Mar-Gum specjalizująca się w sprzedaży opon i uszczelek gumowych do aut. Dodatkowo firma odnawia wszystkie gumowe elementy. Jak się dowiedzieliśmy od anonimowego mieszkańca ulicy Kobierskiej właściciel ponoć miał tam składować materiały wybuchowe. – Kupił siarkę i inne substancje, a to wiadomo z jednym się tylko kojarzy. Dużo tego miał i gdyby to „pierdykło” to by pół ulicy w powietrze wyleciało – mówił nam mieszkaniec.
Skontaktowaliśmy się z właścicielem, który tłumaczy, że faktycznie akcja miała u niego miejsce. – Sam się przestraszyłem jak ich zobaczyłem. Nie ma o czym mówić. Przyjechali i odjechali. Nie mam już nic do powiedzenia w tym temacie – zaczyna Grzegorz Szmolke. Kiedy jednak brniemy w temat pan Grzegorz wytłumaczył, że zakupił na serwisie allegro dwie beczki z siarką po 25 kg każda. – Oglądałem w telewizji taki program o próbach na mieszkankach oponowych. Chciałem sam spróbować to robić. Pewnie allegro było monitowane. Sprawdzono, że zakupiłem taką dużą ilość i się zaniepokoili, że od razu do produkcji materiałów wybuchowych. Ja tymczasem tylko próby mieszanek sobie robiłem nic więcej. Teraz już nie ma problemu. To się nie powtórzy, bo więcej takich wizyt mi nie potrzeba – zakończył właściciel.

foto by P.W.PŁÓCIENNICZAK

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz