wtorek, 28 sierpnia 2012

Rockowy Krotoszyn

Lider Nocebo - Dariusz Lewalski......
..... dał z ekipą niezły pokaz umiejętności muzycznych
Tłum falował i bawił się przez ponad godzinę
Energetycznie w Fabule
W sobotę 25 sierpnia w krotoszyńskim klubie Fabuła odbył się koncert dwóch dobrze zapowiadających się zespołów rockowych: Tri-t z Gostynia i Nocebo z Krotoszyna. Frekwencja dopisała. Oba koncerty były żywiołowe i na długo pozostaną w pamięci przybyłych tam osób.

Jako pierwsi tuz po 21.00 wystąpili muzycy z Gostynia. Formacja Tri-t gra z sobą od października 2009 roku i prezentuje nowoczesna odmianę punk-rocka. Liderowi grupy, Marcinowi „Ludiemu” Radczykowi bliżej do rocka, bluesa i elementów folkowych, co w połączeniu z punkowymi inspiracjami pozostałych członków grupy daje świetną, lekkostrawną papkę, która zapada w ucho, ale tylko na chwilę. W muzyce słychać wczesną „Siekierę” i współczesną nutę charakterystyczną dla kapel typu: „Green Day” czy też „Offspring”. Szczególnie jeden kawałek zapadł wszystkim w pamięci. „Muszę kupić nowy kabel” brzmiał jak stary, dobry kawałek rodem z jarocińskich festiwali i myślę, że w tę stronę zespół powinien iść. Surowa gitara, mocny bas i dwa wokale to coś czego dawno już nie grano w krotoszyńskich klubach. Pogujący pod sceną osobnicy byli dobrym przykładem na to, że tego typu muzyka wciąż się sprzedaje, a i powróciło dawne hasło: „Punk not dead”.
Z kolei zespół Nocebo to klasa sama w sobie. Znani z koncertów, podczas Dni Krotoszyna czy też zlotów motocyklowych, muzycy po raz kolejny pokazali, że znane covery takich kapel jak „Judas Priest” czy „Metallica” nie muszą być oklepane i nudne. Ciekawe aranżacje, na nie do końca nastrojonym sprzęcie i tak robiły wrażenie. Do tego charyzma frontmana, Dariusza Lewalskiego i mieliśmy do czynienia z czymś absolutnie dobrym i nieprzeciętnym. Kiedy na tapetę muzycy wzięli przebój Grzegorza Turnau’a „Na ulicy Cichosza” tłum zaczynał falować, a „Fabuła” zamieniła się w istny kocioł skaczących w rytm ciężkich gitar postaci. Zespół zaprezentował również własne kawałki, m.in. „Karol Kot”, w którym lider opowiadał historię seryjnego mordercy z Krakowa. Słychać w nim inspiracje rodzimą formacją „Illusion” czy też post metalowych formacji typu „Grimwood Lake”, ale to tylko detale, które zwykłego odbiorcę mogą zanudzić. Widać w zespole ogromny potencjał, który mam nadzieję, będzie się rozwijał i nie jeden raz jeszcze będę miał przyjemność napisania czegoś na ich temat.
Ogólnie rzecz ujmując, brawa dla zespołów za koncert, który na pewno do tych lepszych w tym roku należał.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz