piątek, 17 sierpnia 2012

Człowiek - to brzmi dumnie

Oskarżony podważył wyrok
Cały czas coś notował ....
.... i konsultował się z obroną
Był nad wyraz aktywny
Apelacja w sprawie motocyklisty
9 sierpnia w Sądzie Okręgowym w Kaliszu odbyła się apelacja Dawida R., który w 2010 roku podczas motocyklowego zlotu w Krotoszynie zabił dwie osoby jadąc pijany na motorze. Obrona podważyła całą dotychczasową pracę krotoszyńskiej prokuratury wnosząc o uchylenie wyroku i skierowanie sprawy do  ponownego rozpatrzenia przez Sąd Rejonowy w Krotoszynie.

Dawid R. (29 l.), mieszkaniec powiatu gostyńskiego podczas zlotu motocyklowego w Krotoszynie dwa lata temu, na skrzyżowaniu ulic Wiśniowej i Stawnej uderzył w grupę młodych osób. Na miejscu zginął 22-latek z powiatu krotoszyńskiego, a drugi krotoszynianin poniósł ciężkie obrażenia ciała. W szpitalu zmarła też 15-letnia pasażerka motocyklisty.
Dawidowi R. postawiono zarzut spowodowania śmiertelnego wypadku drogowego w stanie nietrzeźwości i spowodowanie obrażeń ciała powyżej siedmiu dni u jednej osoby.
2 kwietnia br. krotoszyński sąd wydał wyrok dziewięciu lat pozbawienia wolności. Wskazywali, że mężczyzna w trakcie wszystkich rozpraw nie przyznawał się do winy, jak również nie wyrażał skruchy wobec ofiar tragicznego wypadku, który spowodował. Sąd orzekł również dożywotni zakaz prowadzenia pojazdów mechanicznych. Mężczyzna został także obciążony kosztami postępowania w kwocie ponad 16 tys. zł na rzecz skarbu państwa i kilkunastu tysięcy złotych na koszty pełnomocnictw rodzin poszkodowanych.

Obrona podważyła wszystko

Dawid R. w eskorcie uzbrojonych policjantów wchodził na teren Sądu Okręgowego uśmiechnięty i zadowolony. Przez całą rozprawę co chwilę rozmawiał ze swoimi obrońcami i konsultował się z nimi. Na jego wniosek rodzina nagrywała przebieg całej rozprawy. Zarówno on, jak i obrona zanegowali całość zasądzonego przez sąd w Krotoszynie wyroku. Główne zarzuty na jakich opierała wniosek obrona dotyczył formalnych i merytorycznych nieprawidłowości podczas pracy biegłych powołanych przez sąd. – Naszym zdaniem praca samego sądu jak i wcześniejsza praca prokuratury została wykonana nieprofesjonalnie i nierzetelnie. Przede wszystkich chodzi o pracę biegłych, którzy w swojej ocenie nie wykazali się specjalistyczną wiedzą z zakresu ruchu drogowego wskutek czego doszło do różnic w ich opinii z opinią prywatnego biegłego powołanego przez obronę – mówiła mecenas broniąca Dawida R. Dodała jednocześnie, że brak jakiejkolwiek konfrontacji pomiędzy biegłymi sądowymi, a prywatnym biegłym nie pozwoliło na rozwianie wszystkich wątpliwości związanych ze zdarzeniem. – Sąd nie dał nam takiej możliwości. Według naszej opinii gdyby uznana została prędkość jaką wskazał prywatny biegły, oskarżony być może mógł uniknąć wypadku. Niestety sąd stanął po stronie biegłych, którzy, nota bene, swoje opinie podczas procesu zmieniali – kończyła. Podważanych elementów pracy prokuratorskiej było więcej. Dotyczyły m. in. jeszcze nieprawidłowo przeprowadzonych obliczeń przez biegłych; przechowywaniu zwłok Ariela H. czy też nie uwzględnianie wszystkich wniosków spływających od obrony. – Dlatego wnosimy o uchylenie zasądzonego wyroku i skierowanie sprawy do ponownego rozpatrzenia przez sąd I instancji w Krotoszynie – puentowała obrona.
Prokuratura z kolei poparła wcześniejszy wyrok. – Wnoszę o odrzucenie apelacji w całości jako niezasadną i zmierzającą celowo do przedłużenia całej sprawy. Praca prokuratury i zebrane dowody są wystarczające w tej sprawie, a wyrok jak najbardziej słuszny – mówiła prokurator, Maria Kołodziejczyk.

Zero skruchy

Sędzina zdecydowała, że wyda postanowienie dopiero po zapoznaniu się ze wszystkim wnioskami złożonymi w apelacji i zarządziła półtora godzinną przerwę. Oskarżony wychodził ponownie uśmiechnięty i nie wykazywał żadnej skruchy. Obecne rodziny pokrzywdzonych nie kryły swojego oburzenia. Na korytarzu zrobiło się gorąco. – Jak możesz jeszcze tak postępować – rzuciła w stronę oskarżonego jedna z kobiet. Dawid R. nie pozostawał dłużny odparowując: - Gdyby nie chlali to by dalej żyli. Ponownie pojawiły się łzy i dezorientacja rodzin pokrzywdzonych. – Nie rozumiemy już po czyjej stronie stoi sąd. Po co ta farsa? Był pijany. Zabił dwie osoby i nic sobie z tego nie robi, a teraz obrona pokazuje nam, że gdyby nie było tam naszych dzieci to by do wypadku nie doszło. To groteska. Przecież gdyby jechał dalej to rozwaliłby się sto metrów dalej. Jak nie w tym, to w innym miejscu spowodowałby tragedię – mówi jeden z mężczyzn. Inni dodają, że Dawid R. jest niepoważny. – Nic go ten wypadek nie nauczył. Zero skruchy. To nie jest człowiek – kończą.

Postanowienie odroczono

Po przerwie sąd postanowił, że odroczy wydanie postanowienia do 14 sierpnia. Jeśli okaże się, że wnioski złożone w apelacji choć w części zostaną przez sąd uznane sprawa powróci na wokandę krotoszyńskiego sądu do ponownego rozpatrzenia. Jeśli natomiast sąd podtrzyma wyrok ustanowiony 2 kwietnia br. to Dawid R. spędzi w więzieniu 9 lat i straci uprawnienia kierowcy na całe życie. - Obrońcy wielokrotnie podważali przedstawiane dowody. Szereg opinii biegłych z zakresu ruchu drogowego, psychiartii i badań DNA oraz innych dowodów w sprawie wskazały jednoznacznie winę po stronie Dawida R. Odbyło się w sumie 11 rozpraw i jedna wizja lokalna. Oskarżony przebywał przez cały czas w areszcie. Fakty są bezsporne i liczę na sprawiedliwe postanowienie sądu w Kaliszu – zakończyła M. Kołodziejczyk.

Zaskakujący finał

Do wtorkowego ogłoszenia wyroku krotoszyńska prokuratura podtrzymywała swoje stanowisko o prawidłowym przebiegu całej sprawy i zasądzonym przez krotoszyński sąd wyroku wnosząc o uchylenie apelacji. - Praca prokuratury i zebrane dowody były wystarczające w tej sprawie, a wyrok jak najbardziej słuszny – mówiła prokurator, Maria Kołodziejczyk.
Sąd okręgowy postanowił jednak inaczej. – Sąd przychylił się do części wniosków wniesionych w apelacji obrony oskarżonego. Głównie jeśli chodzi o nieprawidłowości w pracy biegłych i tym samym wydał wyrok 7 lat pozbawienia wolności oraz dożywotni zakaz prowadzenia pojazdów mechanicznych. Przyjął jednakże koszta postępowania w kwocie ponad 16 tys. zł na rzecz skarbu państwa i kilkunastu tysięcy złotych na koszty pełnomocnictw rodzin poszkodowanych – informuje Jerzy Liszewski z kaliskiego sądu.

Wyrok życia nie wróci

Z wyroku może być zadowolona rodzina oskarżonego. Już przed apelacją matka oskarżonego w rozmowie telefonicznej z dziennikarzem naszej redakcji mówiła, że są nowe fakty i dowody w sprawie. – Jeśli sąd weźmie pod uwagę wnioski obrony, to na pewno będzie zmniejszenie wyroku. Nie tylko Dawid bowiem był winny w tym tragicznym zdarzeniu – mówiła kobieta.
Z niedowierzaniem przyjęli natomiast wyrok rodziny poszkodowanych. – To farsa. Dwa lata wielkiej ściemy ze strony obrony i samego oskarżonego. Dwa lata łez w oczekiwaniu na słuszny wyrok, który zapadł raz w Krotoszynie, a teraz tutaj. Posiedzi dwa lata mniej. Pewnie po trzech za dobre sprawowanie wyjdzie. Nie wierzę, że już nie wsiądzie na motor. To zepsuty, bez żadnych skrupułów człowiek. Bez godności i ludzkich odruchów. Wyrok zapadł. Jaki by nie był to i tak nie wróci życia tym osobom – mówi jeden z ojców z pokrzywdzonych rodzin.

Foto by P.W.PŁÓCIENNICZAK

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz