wtorek, 7 sierpnia 2012

Skazani na markety

Bezdomnych przybywa - nie ubywa
Daj pan złotówkę
W miniony piątek około godz. 20.00 mieszkanka Krotoszyna wybrała się wraz ze znajomymi z Milicza do supermarketu Netto przy ulicy Kobylińskiej. – Jak tylko zajechaliśmy przy drzwiach zatrzymało nas dwóch pijaczków prosząc o pieniądze. Zbyliśmy ich. Kiedy po jakimś czasie wyszliśmy ze sklepu zaczęli bardziej nachalnie żebrać. Zrobiło mi się wstyd przed znajomymi. Czy ktoś w ogóle pilnuje porządku pod Netto? – pyta Krystyna Kaszyńska na łamach Rzeczy.

Mężczyźni pijący alkohol w różnych miejscach w Krotoszynie to częsty obrazek. To taki nasz lokalny koloryt, z którego dumni nie jesteśmy. Bardzo często widać grupki osób, które zbierają się w jakimś miejscu żeby zaplanować kolejny „upojny” dzień. Tak jest w przypadku ulicy Kobylińskiej, gdzie na parkingu supermarketu Netto bardzo często spotkać można tzw. „meneli”. – Do tej pory mi to nie przeszkadzało. Widziałam ich wcześniej, ale jakoś mnie nie zaczepiali. Teraz jednak zrobiło to się tak nagminne, że aż strach iść do sklepu – relacjonuje K. Kaszyńska. – Znajomi podpowiedzieli żebym zwróciła się z tym do gazety. Może uda się ukrócić ich wizyty w tym miejscu. Z resztą co to za wizytówka sklepu kiedy pod drzwiami stoi śmierdzący facet, a w wejściu czuć zapach alkoholu – kończy mieszkanka.

Nikogo nie zaczepiamy


Wtorek. Dzień targowy. Wtedy, zdaniem pani Krystyny, najczęściej można spotkać kręcących się w pobliżu mężczyzn. Kiedy zjawiam się na miejscu nie muszę długo szukać. Mężczyznę bez jednej nogi, który stoi pod drzwiami znają prawie wszyscy. Próbuję z nim porozmawiać. – Po co pan tutaj stoi? – rzuciłem w jego stronę. – A co stać nie mogę? – odparował. Odpowiedziałem grzecznie, że słyszałem o tym, że zaczepia wraz z kolegami ludzi żebrząc o pieniądze na alkohol i że ludziom się to nie podoba. – Nie tylko na alkohol. Czasami ktoś jedzenie mi przynosi. Nikomu nie wadzę, a pan co z policji. Zara idę stąd – odpowiedział. – Pan lepiej też niech idzie bo jak kumple zobaczą to może być nieciekawie – zakończył.
W Netto mężczyzn raczej znają. Przynajmniej taki wynika z rozmów z pracującymi tam kobietami. – Jurek i Zenek często tutaj stoją, ale nie robią nic złego. Nie są natarczywi. Jak zauważymy, że stoją to wychodzimy i prosimy żeby sobie poszli. Tak też robią. Nigdy nikt się nie skarżył. Pewnie, żeby przydała się ochrona. Pod Lidlem tego problemu nie ma – odpowiedziała jedna z pracownic Netto.
Skontaktowaliśmy się z rzecznikiem prasowym sieci sklepów Netto. Niestety nikt nie odpowiedział na nasze oficjalne pismo w tym temacie. Telefony również pozostały głuche. Wydaje się jednak, że ochrona w sklepie byłaby idealnym rozwiązaniem, a i sam sklep zyskał by wiele na swoim wizerunku.

Więcej patroli

- Kulas to tylko przykrywka. Często razem z nim stoi Jurek bez palców, a dalej czeka już Szambo, który upłynnia to, co koledzy zarobią na żebrach. Takie życie prowadzą i tyle. Byle się napić i „aparjot od nowa Polska Ludowa” – mówi Bogdan Gryska z targowiska.
Problem żebrzących pod sklepami w Krotoszynie jest dobrze znany krotoszyńskiej policji. – Znamy tych panów. Wcześniej rządzili pod Lidlem, ale ochrona ich stamtąd pogoniła i teraz są obok Netto. Ze swojej strony zwiększymy patrole w tym rejonie. Najgorzej z tego co wiem jest w dni targowe i godziny wieczorne w weekendy i na tym się skupimy – powiedział zastępca rzecznika prasowego komendy powiatowej policji, Piotr Szczepaniak.

Foto by P.W.PŁÓCIENNICZAK

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz