wtorek, 5 listopada 2013

Potrzebny dialog w sprawie oświaty

Sprawozdania na temat oświaty wysłuchało sporo osób
25 października na sesji rady powiatu naczelnik wydziału oświaty podsumowała nabór na rok szkolny 2013/14. Jak się okazało, przyjęto o 54 uczniów mniej niż w roku poprzednim. 
Ze sprawozdania wynika, że w szkołach powiatowych na podbudowie gimnazjum planowano utworzyć 28 oddziałów z 875 uczniami. Ostatecznie utworzono 26 oddziałów z 818 uczniami. Liczba przyjętych uczniów jest o 54 niższa od liczby absolwentów gimnazjów z terenu naszego powiatu. Warto dodać, że na terenie powiatu oprócz szkół ponadgimnazjalnych prowadzonych przez powiat funkcjonują jeszcze szkoły prowadzone przez gminę Zduny i Kobylin. W szkołach tych do klas pierwszych planowano przyjąć 160 uczniów do 6 oddziałów, a przyjęto 89 uczniów do 4 oddziałów. – Mamy zatem deficyt. Spowodowane jest to wieloma czynnikami, m.in. spadkiem przyrostu naturalnego oraz wyborem przez uczniów szkół w innych miejscowościach – stwierdziła naczelnik Barbara Jakubek.

Młodzież nam ucieka
Dyskusję nad sprawozdaniem otworzył, podobnie jak na posiedzeniu komisji spraw społecznych, radny Andrzej Piesyk. – Ja już swój pogląd na temat edukacji i systemu oświaty wyraziłem i nie będę tutaj przytaczać tego słowa (wtedy radny określił maturę mianem bzdurnej i debilnej – przyp. red.). Mam jednak pomysł, skoro już zostałem oficjalnie na komisji mianowany powiatowym ministrem edukacji. Może pod patronatem starosty i burmistrzów powołać specjalną grupę osób, która popracowałaby nad wspólnym, naszym programem nauczania?
Propozycja wywołała uśmiechy. Radny Zbigniew Brodziak powiedział: – Myślę, że to nie przejdzie, bowiem system jest jednolity i każda placówka podlega wytycznym ministerstwa edukacji. My tego zmienić nie możemy. Co najwyżej musimy tak pracować, żeby w naszych szkołach wyniki były bardzo dobre, a młodzież korzystała z naszej oferty szkolenia. Póki co,  i wyniki spadły, i młodzież wybiera inne placówki.

Nie ma etatów dla młodych
Dyskusja przeniosła się na inne tory. Wielu radnych zauważało, że w naszych szkołach nie wykorzystuje się możliwości wykształconej i chętnej do pracy młodej kadry nauczycielskiej. – W szkołach pracują osoby chronione przez Kartę Nauczyciela. Tymczasem jest wielu młodych nauczycieli, którzy mogliby coś wnieść do szkół, ale nie ma dla nich etatów – dodał radny Brodziak. Wtórował mu radny Janusz Baszczyński, który jest dyrektorem szkoły w gminie Koźmin: – Gdyby były kontrakty nauczycielskie, dyrektorzy mogliby bez problemu znaleźć odpowiednią kadrę. Słabo pracującego nauczyciela można byłoby zwolnić, a o dobrego biłoby się wiele placówek.

Pokazujmy to, co dobre
Głos zabrał też dyrektor Zespołu Szkół Ponadgimnazjalnych w Koźminie, Andrzej Joachimiak: – Mówimy o statystykach, w których wciąż pomija się wartość młodzieży, która zdaje egzaminy zawodowe, a tutaj stoimy na bardzo wysokim poziomie kształcenia, to nasza chluba. W takich przypadkach i takich szkołach matura stoi na drugim planie, bowiem młodzież zdobywa przede wszystkim zawód, który dzisiaj jest w cenie. Dodał, iż dyskusje i ciągłe narzekania są niekorzystne dla szkolnictwa w powiecie: – Tutaj jest prasa, która o tym pisze. Powinniśmy pokazywać to, co dobre w szkołach, a nie tylko mówić o statystykach – zakończył dyrektor. Dyrektorka ZSP nr 1 w Krotoszynie, Mirosława Cichowlas, zauważyła:  – Trudniej jest prowadzić kampanię pozytywną. Moim zdaniem, należy o problemach rozmawiać. Tylko że na razie rozmawiamy o samych porażkach.

Zastanówmy się wspólnie
– Nie powinniśmy porównywać szkół licealnych i zawodowych. To zupełnie inna specyfika i inne cele kształcenia – dodała dyrektorka I LO w Koźminie, Barbara Opielewicz.
Dyskusję próbował załagodzić radny Juliusz Poczta, który odesłał krytyków systemu edukacji do ministerstwa. – To tam ciągle grzebie się i majstruje przy siatkach godzin, planach i systemach. To tam leży główny problem – wskazał.
Starosta zaproponował spotkanie z dyrektorami szkół i dialog na temat problemów powiatowej oświaty. – Jest sporo pytań. Dlaczego uczniowie nie chcą przychodzić do naszych szkół? Dlaczego z trudem tworzy się klasy, na przykład elektryczne czy mechaniczne, skoro naokoło mamy przedsiębiorców chcących młodzież zatrudniać? Problemów jest wiele. Musimy wspólnie się nad nimi zastanowić i znaleźć rozwiązanie. Jestem przekonany, że możemy to osiągnąć – podsumował.
 

foto by P.W.PŁÓCIENNICZAK

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz