poniedziałek, 25 listopada 2013

Piłkarska jesień za nami

Gry „piastunek” nie zdołał odświeżyć nawet doświadczony Krzysztof Kendzia
„Orły” pokazują, że zamierzają szybko wrócić na czwartoligowe boiska
Ekipa „Astry” to dzisiaj skład, który ma graczy doświadczonych i młodych
Podczas sezonu błyszczeli również nasi kibice. Tutaj podczas derby pomiędzy „Astrą”, a „Białym Orłem”
Oficjalnie zakończono rozgrywki rundy jesiennej w piłce nożnej. Niektóre ekipy dzięki sprzyjającej pogodzie rozegrają jeszcze awansem spotkania z rundy wiosennej, ale można śmiało już podsumować jesienne kolejki. W przypadku naszych drużyn nie wszystkie mają powody do zadowolenia.

W sezonie jesiennym swoje mecze rozegrała zdegradowana z III ligi drużyna Piasta Kobylin, spadkowicz z IV ligi – ekipa Białego Orła z Koźmina Wlkp., grająca wciąż na równym poziomie ekipa Astry Krotoszyn, która broniła boisk okręgowych oraz CKS Zduny w klasie A i dwie ekipy w klasie B: Sokół Chwaliszew i Sulimirczyk Sulmierzyce. Zabrakło niestety grającej na boiskach A-klasowych ekipy Błękitnych Biadki, która wycofała się z rozgrywek ze względów finansowych i roszad osobowych.

Piast poniżej oczekiwań
Kobylińska drużyna, która zanotowała spadek do III ligi przed sezonem w IV lidze przeszła sporą metamorfozę. Na stanowisku dotychczasowego trenera, Marcina Kałuży pojawił się Grzegorz Żyto, który miał odmienić oblicze kobylińskiej drużyny, z której tak naprawdę pozostało niewielu graczy, którzy swoim doświadczeniem boiskowym mogli zadziwiać nas kilka lat wstecz. Kadra została odmłodzona i można było przeczuwać, że zespół będzie docierał się w pierwszej części sezonu. Nikt chyba jednak nie spodziewał się, że ostatnie miejsce w tabeli z zaledwie siedmioma punktami i bilansem tylko jednej wygranej, czterech remisów i aż jedenastu przegranych będzie wiosną nie lada wyzwaniem dla piłkarzy, którzy staną przed ciężkim zadaniem utrzymania się w lidze.
Ostatnie spotkanie z ekipą SKP Słupca, która podobnie jak Piast walczyć będzie o utrzymanie było widowiskiem, które pokazało póki co, gdzie znajduje się aktualnie drużyna piastunek.
Mecz w Słupcy od początku był po stronie miejscowych, którzy mocno parli do przodu i już w kilku chwilach zdołali stworzyć więcej sytuacji bramkostrzelnych. Prowadzenie zdobył jednak Piast za sprawą Patryka Kamińskiego, który wykorzystał sytuację sam na sam z bramkarzem Słupcy. Radość piastunek nie trwała jednak długo. Kiedy wydawało się, że pierwsza połowa zakończy się prowadzeniem Piasta w polu karnym dochodzi do faulu na atakującym ze Słupcy. Sędzia dyktuje rzut karny, który na remis zamienił Piotr Głowala.
Lepiej grali miejscowi, którzy zdołali jeszcze dwukrotnie strzelić bramki na miarę zasłużonego zwycięstwa. Ich egzekutorami byli: Mateusz Duszyński i Tomasz Jarecki.
Piast znalazł się na dnie i ciężko będzie mu grać wiosną z bagażem zaledwie siedmiu punktów. Potrzebne są radykalne zmiany, szczególnie w obronie zespołu, który dość łatwo daje się rozmontowywać kolejnym rywalom. Przed trenerem ciężka praca. Czy uda mu się zapewnić piastunkom utrzymanie i zadeklarowaną przynajmniej ósmą pozycję w tabeli? Odpowiedź już niebawem.

Orły wróciły na szczyt
W klasie okręgowej mierzyły się dwa zespoły. Spadkowicz z IV ligi – Biały Orzeł z Koźmina i krotoszyńska Astra. W przypadku pierwszego zespołu od początku było wiadomo, że zespół pod wodzą Macieja Dolaty będzie robił wszystko by na powrót powrócić na czwartoligowe boiska. Po zakończonym, nieudanym sezonie nastroje były bojowe co przełożyło się na grę koźmińskiego zespołu. Nawet ostatni mecz z ekipą z Czekanowa, gdzie udało się tylko zdobyć jedno oczko nie był w stanie zatrzymać rozpędzonego motoru drużyny, która pewnie z dorobkiem 37 punktów przewodzi stawce w lidze okręgowej. Filarami drużyny pozostają wciąż zawodnicy doświadczeni tacy jak: Bartłomiej Ziembiński czy Piotr Karcz. Na sukces pracowała jednak cała drużyna, która ma duże aspiracje i co najważniejsze głód zwyciężania, czego nie można powiedzieć o wielu innych drużynach tej ligi. W ekipie od samego początku grało wszystko, i obrona, i atak, które wspierane dobrą postawą linii pomocy sprawiały, że każde widowisko w wykonaniu orłów stało na wysokim poziomie. Ostatecznie na koniec jesieni Biały Orzeł przegrał tylko dwa spotkania, jedno zremisował, a wygrał aż dwanaście.

Astra nieco niżej
Ostatni mecz jesieni w wykonaniu podopiecznych Patryka Halaburdy  z beniaminkiem klasy,
Sokołem Bralin spowodowało, że Astra awansowała na miejsce dziewiąte w tabeli. W drużynie wiele się działo. Odszedł m.in. doświadczony Janusz Maryniak, który grał w sąsiedniej drużynie w Dobrzycy. Ekipa była przez całą jesień drużyną doświadczonych graczy i młodego narybku Astry i trzeba przyznać, że trener i zarząd wykonał kawał solidnej pracy. Dość często bowiem bramki strzelali młodzi zawodnicy pokroju Karola Krystka czy Dawida Przybyszewskiego. To wespół z dobrą grą starszych zawodników takich jak Ryszard Idkowiak czy Jacek Chromiński przynosiło to wiele dobrych momentów. Niestety ekipie zdarzały się wpadki i dziurawa linia obrony przepuszczała cenne punkty. Ekipa grała też słabiej drugie połowy spotkań i to musi na pewno się zmienić by myśleć o lepszej pozycji na wiosnę. O tym, że Astra jest w stanie to zrobić nie trzeba przekonywać zagorzałych kibiców klubu, który w tym sezonie tłumnie stawiali się na stadionie w Krotoszynie by dopingować swoją drużynę. Astra traci aktualnie tylko 11 punktów do lidera,  ekipy Białego Orła. Teoretycznie zatem wszystko jest możliwe.

Dobry początek cukrowników
Jedyna grająca w A-klasie ekipa ze Zdun początek jesieni miała wręcz wymarzony. Kilka pierwszych remisów, a następnie zwycięstwa sprawiły, że drużyna CKS Zduny pod wodzą Bartosza Zimermanna  zbliżyła się nawet do trzeciego miejsca w tabeli. Im dalej jednak tym było już gorzej. Tak naprawdę nie wiadomo, co było przyczyną tego, że na koniec cukrownicy uplasowali się w spadku na miejscu trzynastym. O ile bowiem doświadczenia zawodnikom nie można odmówić (ekipa grała przez długi czas w lidze okręgowej – przyp. red.), o tyle kondycji już jak najbardziej. Często zdarzało się, że piłkarze ze Zdun mieli zbyt mało siły na drugą połowę i kończyło się to niestety stratą bramek, a to z kolei kończyło się przegraną. Miejmy jednak nadzieję, że wioną te braki zostaną zniwelowane.
W B-klasie bez większych sensacji. Lepiej spisała się ekipa Sokoła Chwaliszew, która zajęła miejsce siódme w tabeli. Sulimirczyk Sulmierzyce jest dopiero dziewiąty.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz