poniedziałek, 23 września 2013

Ma żal do koła PZW - Kobylin

Na terenie stawu stoi tablica informacyjna
Na miejscu tragedii stoi drewniany krzyż i palą się znicze
Do naszej redakcji zgłosiła się, chcąca pozostać anonimową, kobieta, która bardzo dobrze znała mężczyznę, który w czerwcu br. utonął na stawie w Targoszycach. – Wiele mnie w tej całej sprawie zastanawia i wciąż pozostaje wiele znaków zapytania. To nie zwróci życia Bolkowi, ale gdyby tam był znak zakazujący kąpieli może by do tej tragedii nie doszło - mówi kobieta.

Przypomnijmy tylko, że do tragicznego zdarzenia doszło 22 czerwca tuż po godzinie 16.00 na jednym ze stawów we wsi Targoszyce (gm. Kobylin) Bolesław W. chciał ochłodzić się w upalny dzień. Skończyło się to dla niego tragicznie. Mężczyzna pływał w stawie należącym do koła PZW (okręg Leszno). W odległości około 10 metrów od brzegu nurkował i wypływał na powierzchnię. W pewnym momencie nie wypłynął. Całą sytuację widziały osoby postronne, które zeznały, że mężczyzna pływał razem z innymi na styropianowej tratwie. W pewnym momencie przewróciła się i mężczyzna poszedł pod wodę. Koledzy wyciągnęli go z wody, ale było już za późno. – Zastanawia mnie jedno w tej całej sytuacji. Jeśli widziałabym, że ktoś się topi to od razu bym wskoczyła i pomogła takiej osobie. Tego jednak nikt nie zrobił. Na co czekali ci, co to widzieli – zaczyna nasza rozmówczyni. – Boli mnie jeszcze jedno. Faktycznie potwierdzono, że Bolesław był pijany. Potwierdziła to sekcja zwłok, ale o tym, że tam żadnego zakazu nie ma to nikt nie mówi. Od lat kąpią się tam dzieci i dorośli. Tak samo było wtedy. Może gdyby ktoś z PZW (Polski Związek Wędkarski – przyp. red.) postawił tam znak mówiący o zakazie kąpieli to by do tej tragedii w ogóle nie doszło – kończy kobieta. – W tej sprawie wciąż toczy się końcowe postępowanie wyjaśniające okoliczności i przebieg całego zdarzenia. Wszystko wskazuje jednak na to, że był to nieszczęśliwy wypadek – informuje rzecznik prasowy ostrowskiej prokuratury, Janusz Walczak.

Staw to nie kąpielisko
O tym, że staw to nic innego jak akwen należący do koła PZW informuje ustawiona tam tablica informacyjna. Sam ten fakt zdaniem dyrektora okręgu, Andrzeja Murka jest dostateczną informacją o tym, że staw służy do łowienia w nim ryb, a nie do kąpieli. Według polskiego prawa, staw to nic innego jak miejsce, które bardzo często, szczególnie kiedy jest upalnie stanowi dla wielu osób tzw. dzikie kąpielisko. Ostrzeżenia o nie kąpaniu się w tego typu miejscach  płyną nie tylko od policji czy straży miejskiej, ale i samych właścicieli, którzy mimo wynajętych służb ochroniarskich mają problem by skutecznie zniechęcić do kąpania się w tych miejscach. W razie tragedii są oni bowiem pociągani do odpowiedzialności za niezabezpieczenie terenu. – Jak sam pan widzi jest tablica i informuje co to za zbiornik tak? Nie rozumiem zatem po co ta cała afera. Jeżeli jestem na basenie to wiem, że tam jestem bo informuje mnie o tym tablica. Tutaj jest pan na stawie koła PZW i stosowną informację też pan posiada – powiedział nam jeden z wędkarzy obecny na stawie. - Na wszystkich tzw. dzikich kąpieliskach obowiązuje zakaz kąpieli. Za nieprzestrzeganie tego przepisu grozi mandat karny w wysokości do 250 złotych. Dla bezpieczeństwa tych osób przez cały okres wakacji zwiększaliśmy intensywność kontroli tych miejsc – podsumowuje rzecznik prasowy krotoszyńskiej policji, Włodzimierz Szał.

Tablicę postawimy
Nasza rozmówczyni twierdzi jednak, że osobna tablica zakazująca kąpieli powinna i tak stanąć na stawie w Targoszycach. Skontaktowaliśmy się zatem z dyrekcją PZW z prośbą o ustosunkowanie się do tej prośby. – Nie widzę żadnych przeszkód żeby taka tablica się tam pojawiła. Jeżeli ma to zwiększyć poczucie bezpieczeństwa wśród mieszkańców na najbliższym zarządzie wysunę taki wniosek i tablica stanie – powiedział A. Murek.
W całej sprawie ważne jest jednak to, żeby każdy kto zechce w przyszłości kąpać się w takim miejscu zdawał sobie sprawę z tego, że nawet tablica informacyjna nie powstrzyma go jeżeli naprawdę będzie chciał się wykąpać. Tymczasem na dnie takich kąpielisk mogą być gałęzie, szkła i inne przedmioty, o które łatwo można się skaleczyć. Poza tym są tam bardzo duże skoki głębokości, przez co osoba, która nie zna tego podłoża, może wpaść w panikę. Dodatkowo w związku z różnymi głębokościami tworzą się obszary wody o różnej temperaturze. - Wypływając z ciepłej wody do zimnej można dostać skurczu mięśni, co może doprowadzić do podtopienia, a w konsekwencji do śmierci – ostrzega Grzegorz Majchszak z Wodnego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego w Krotoszynie. Dodatkowo musimy sobie zdawać sprawę z tego, że na tego typu akwenach nie ma zarządcy, który na co dzień pilnowałby czystości tej wody. Są to kąpieliska niesprawdzane i niesprzątane.


foto by P.W.PŁÓCIENNICZAK

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz