poniedziałek, 21 października 2013

Leśne biesiadowanie

Na biesiadzie nie zabrakło najlepszych psów, które prezentowały się wyśmienicie
W niedzielę, 13 października na strzelnicy myśliwskiej w Krotoszynie, odbyła się coroczna biesiada koła łowieckiego nr 3 Knieja. Zebrani przedstawiciele koła oraz zaproszeni goście wysłuchali bogatej historii koła, mogli podziwiać pokazy szkoleniowe psów czy też obejrzeć wystawę prac plastycznych młodzieży szkolnej. Wspólny grill i wymiana doświadczeń trwała do późnych godzin popołudniowych.

Organizatorem biesiady było koło myśliwskie Knieja, które zarządza strzelnicą myśliwską. Na początek wszystkich zebranych myśliwych, delegatów z innych kół oraz przedstawicieli różnych opcji politycznych oraz samorządowców przywitano oraz przedstawiono po krótce historię koła. Ukształtowanie się koła łowieckiego, którego obecna nazwa brzmi koło łowieckie nr 3 Knieja w Krotoszynie to rok 1951. W tym czasie wiele się wydarzyło. Widać rozwój koła, systematyczne zagospodarowanie łowisk, szczególnie leśnych.  Powstają urządzenia łowieckie, poletka zaporowe, Koło otrzymuje od Nadleśnictwa Krotoszyn stodołę w lesie, którą przeznacza na magazynowanie karmy dla zwierzyny.
W 1995 roku Wojewódzka Rada Łowiecka nadaje kołu nr 3, a decyzją Walnego Zgromadzenia Członków Koła zmienia się nazwa z Baszków na obowiązującą  do dnia dzisiejszego nazwę Koło Łowieckie nr 3 Knieja w Krotoszynie. Kolejne lata to powstanie strzelnicy myśliwskiej z umiejscowioną na niej sztuczna norą, gdzie odbyła się tegoroczna biesiada.
Mottem spotkań odbywających się od 2000 roku jest przede wszystkim ochrona zwierzyny drobnej. Spotkaniom przyświeca również cel szkolenia psów wraz z właścicielami, aby przez efektywną pracę w łowiskach mogli wpływać na zwiększenie liczebności zwierzyny drobnej poprzez ograniczenie nadmiernej liczebności lisów i jenotów i aby polowania z norowcami były jak najbardziej humanitarne. Psy norujące nie mogą bowiem dręczyć lisów w norach, muszą poprzez szybką i zdecydowaną pracę umożliwić myśliwym jak najbardziej humanitarne pozyskanie. - Biesiada nasza jest organizowana przez prawdziwych pasjonatów. Jest bowiem spotkaniem dedykowanym od myśliwych dla myśliwych, spotkaniem pasjonatów kynologicznych, spotkaniem nie mającym wsparcia finansowego. Spotkaniom przyświeca idea popularyzowania rasowego psa myśliwskiego zdolnego do pracy w polskim łowisku – tłumaczy członek koła, Przemysław Jędrkowiak.
Warto dodać, że krotoszyńska biesiada nie jest i nigdy nie była konkursem w rozumieniu regulaminu prób i konkursów, ponieważ na podstawie występu psa nie są wydawane dyplomy pracy, zaświadczenia o użytkowości czy jakiekolwiek inne dokumenty. Psy są oceniane przez kolegów myśliwych, mających duże doświadczenie w polowaniach z norowcami. Ocena ma charakter dydaktyczny, aby uczestnik miał możliwość uświadomienia sobie zdolności i wyszkolenia psa przed sezonem polowań w norach.
Oprócz tego organizatorzy zorganizowali wystawę prac plastycznych młodzieży na temat ochrony zwierzyny drobnej. – W tym roku było mnóstwo prac i każde dziecko otrzymało drobne upominki. Konkursy są świadectwem tego, że można edukować dzieci. Prace plastyczne dowodzą, że dzieci doskonale zdają sobie sprawę z potrzeby naszych czasów czyli ochrony zwierzyny drobnej przed drapieżnikami, których liczebność wymyka się spod kontroli – kontynuuje P. Jędrkowiak.
Ważnym elementem niedzielnej biesiady były również prelekcje na temat ekspansji drapieżników i sposobów polowania z norowcami. Prezentowano przykłady współpracy ornitologów i myśliwych w celu ochrony biotopu ptaków gniazdujących na ziemi przed drapieżnikami czy też inscenizowano pokazy sztuki wabienia. – Warto tutaj dodać, że nieustannie współpracujemy ze szkołami z okolic między innymi w ramach zbiórki kasztanów dla danieli. Jednak nasze kontakty z młodymi przyrodnikami nie ograniczają się tylko do akcyjnych zbiórek kasztanów jesienią. W Szkołach Podstawowych, z którymi współpracujemy, istnieją bardzo prężnie działające koła ekologiczne. Właśnie dzięki dużemu zaangażowaniu w poznawanie przyrody nie tylko z książki, ale także z zajęć praktycznych zacieśnia się nasza współpraca a łowiectwo przestaje być postrzegane poprzez pryzmat myśliwego, który tylko „strzela do zwierząt” – kończy P. Jędrkowiak.

foto by P.W.PŁÓCIENNICZAK





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz