poniedziałek, 30 grudnia 2013

Ruda - Marzy nam się nasz własny kąt

„Na ten rok funduszu sołeckiego też nie dostaliśmy” – mówi A. Witkowski
Ruda to mała wieś w gminie, która zdaniem sołtysa, Adolfa Witkowskiego jest traktowana nieco po macoszemu, a przecież mieszkają tam również ludzie, którzy maja swoje potrzeby i oczekiwania.

Aktualnie we wsi mieszka ok. 120 osób. Nadal dominuje tam rolnictwo i hodowla, choć już nie w tak dużym stopniu jak kiedyś. – Dziś wiele osób pracuje poza wsią, ale są jeszcze gospodarze, którzy nadal utrzymują się z hodowli i roli – zaczyna sołtys.
A. Witkowski funkcje sołtysa sprawuje pierwszą kadencję. Zastąpił na nim Zdzisława Grzeszczaka, który piastował stanowisko sołtysa przez 12 lat. Przez te kilka lat udało się jednak sołtysowi sporo osiągnąć. Bez większego namysłu wymienia ważniejsze przedsięwzięcia. Udało się m.in. zamontować barierki na moście by poprawić bezpieczeństwo mieszkańców, naprawić zniszczony plac zabaw i w całości go opłotować. – Walczyłem też o remont drogi we wsi, którą udało się po części zrobić – mówi sołtys. W kolejce czeka jeszcze droga w kierunku na Jutrosin, która też została nieznacznie poprawiona. – Tam jednak przydałyby się porządne pieniądze żeby zamknąć ten temat raz na zawsze. Jakieś ustalenia padły i w przyszłorocznym budżecie maja się ja na poważnie zająć. Zobaczymy – kontynuuje.
Prawdziwa zmora jednak wsi jest świetlica wiejska, która bez pieca, ciepłej wody,  zniszczonymi murami i elewacją szpeci tylko wizerunek Rudy. – Co jak co, ale świetlica jest nam bardzo potrzebna. Jej stan jest katastrofalny i wymaga pilnych remontów. Póki co jednak gmina nie interesuje się tym tematem. A nam się marzy taki cichy kat we wsi, gdzie będziemy mogli się spotykać – mówi A. Witkowski.
Dodaje jednocześnie, że jeszcze ani razu Ruda nie skorzystała z żadnych pieniędzy w ramach środków unijnych. – A przecież gmina takie dostała. Na naszą wieś nic nie poszło. To smutne. Za dwa lata obchodzimy 50-lecie Ochotniczej Straży Pożarnej i nawet nie mamy gdzie przyjąć gości – mówi sołtys.
Na co dzień A. Witkowski mieszka wraz z żoną, Czesławą. Jest już na rencie. Gospodarkę przepisał synowi, który na pięciu hektarach wciąż uprawia ziemię. Jest dumny ze swoich wnucząt, których ma sześcioro. Nadal działa w OSP. – Jestem czynnym strażakiem składkowym. Kiedyś byłem jednak przez prawie 18 lat jej prezesem – kończy z uśmiechem.
Do tematu świetlicy wrócimy na łamach Rzeczy.

foto by P.W.PŁÓCIENNICZAK





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz