poniedziałek, 26 listopada 2012

BM Kobylin leci w kulki?

A węgiel jak był tak będzie....
Na początku listopada w urzędzie gminy miało odbyć się spotkanie mieszkańców z przedstawicielami kobylińskiej firmy, która stara się o zalegalizowanie składowiska węgla na terenie po byłej cukrowni. Wcześniej firma deklarowała, że teren będzie służył jako skup zbóż. Dziś zdanie zmienia twierdząc, że robi wszystko żeby teren dostosować do składowania również węgla. Do spotkania jednak nie doszło.

Problemy zdunowian z przedsiębiorstwem BM trwają już prawie trzy lata. Przez cały ten czas mieszkańcy osiedla Madalińskiego oraz ulic Kolejowej i Łacnowej za swoją bolączkę związaną z funkcjonowaniem firmy uważali wszechobecny pył węglowy. Teren placu dawnej cukrowni to dla przedsiębiorstwa punkt przeładunku i rozładunku oraz składowisko węgla. Jest to jeden ze 120 obiektów firmy na terenie całego kraju, jak informuje strona internetowa przedsiębiorstwa. Na początku marca br. w sprawie coś drgnęło na skutek wielu protestów i pism do odpowiednich instytucji w tym nadzoru budowlanego, wydziału ochrony środowiska i prokuratury. Od ubiegłego roku powiatowy inspektor nadzoru budowlanego zakazał działalności na tym terenie spółce BM twierdząc, że funkcjonuje ona nielegalnie.
Pod koniec lipca kobylińska firma została przejęta przez białostocką firmę Barter S.A. Jak twierdzi prezes BM Kobylin, Leszek Kowalkowski węglowy potentant kupił tylko połowę udziałów, a połączenie z Barterem pozwoli firmie na lepszy i dynamiczny rozwój. Problem jednak w tym, że BM stanął przed problem znalezienia nowego miejsca składowania węgla.– Jesteśmy w trakcie kupowania nieruchomości koło Biesińskiego za Zdunami. Wystąpiliśmy również o pozwolenie na budowę tam składowiska węgla. To daleko od domów mieszkalnych w szczerym praktycznie polu także myślę, że mieszkańcom nie będziemy przeszkadzać. Plac w cukrowni przeznaczymy natomiast na skup zbóż – mówił w jednej z rozmów L. Kowalkowski.
Dziś już wiemy, że chodziło o teren po byłym Bacutilu, gdzie zwożony jest aktualnie węgiel. Wcześniej jednak musi być rozładowany w Zdunach i stąd nagła, naszym zdaniem, zmiana decyzji firmy. Na spotkaniu przedstawiciele firmy mieli wytłumaczyć mieszkańcom, że starają się o legalizację części terenu w byłej cukrowni ponieważ to umożliwi im na szerszą ofertę dla klientów.– Będą zrobione specjalne ekrany i podwyższenia, które zniwelują pylenie. Nie będzie to składowanie na dużą skalę, ale małe ilości. O tym będziemy chcieli rozmawiać z mieszkańcami. Niestety z różnych powodów służbowych nie mogło dojść do tego spotkania teraz. O terminie następnego poinformujemy wszystkich – informuje Michał Bartczak z kobylińskiej firmy.
Mieszkańcy jednak są niezadowoleni z takiej postawy mówiąc wprost, że firma robi ich w przysłowiowego „balona”. – Najpierw się wycofują, teraz s powrotem wracają z węglem. My jednak nie chcemy tutaj węgla wcale i będziemy robić wszystko żeby tak było – mówi pan Zbigniew R. z osiedla Madalińskiego.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz