niedziela, 18 listopada 2012

Rozdrażew jak getto?

Dominik Kobylarz

Podczas sesji radnych, 14 listopada, dyskutowano nad problemem rozdrażewskich rolników, którzy uważają, że oznakowania na terenie gminy dotyczące tonażu samochodów ciężarowych powodują, że są odcięci od świata. – Nasza gmina jest jak getto – mówił zastępca przewodniczącego komisji spraw społecznych, Roman Rzekiecki.

Problem rolników ciągnie się już od roku. Wielu z nich stwierdziło, że to niedopuszczalne żeby nie mogli normalnie funkcjonować we własnej gminie. – Wielu z nas prowadzi gospodarstwa rolne o różnym charakterze. Przyjeżdżają do nas kierowcy z całej Polski, a wszędzie naokoło zakazy dla aut 8 ton, 12 ton itd. Kierowcy żeby do nas dojechać muszą łamać przepisy i narażają się na mandaty bo nie mają pozwolenia z powiatu, a przecież nie będą za każdym razem latać tam po zezwolenie. – mówił jeden z mieszkańców, Dominik Kobylarz. Jego głos popierali inni rolnicy. – Wiadomo, że odbierają od nas różne rzeczy i my sprzedajemy im część swoich wyrobów. Samochody te często mają więcej niż 8 czy 12 ton, a praktycznie każda wieś naokoło ma zakaz dla poruszania się po drodze aut o takim tonażu – mówili. – Żeby do nas dojechać trzeba liczyć się z samymi zakazami. Tutaj jest jak w gettcie, ani wjechać, ani wyjechać nie można, bo wszędzie same zakazy – dodał R. Rzekiecki.
Problem widzi również wójt gminy, Mariusz Dymarski. – Myślę, że wjazd do Rozdrażewa jest słabo zaznaczony. Np. w Dobrzycy na ulicy Koźmińskiej wystarczyłoby postawić znak o wymaganym tonażu i już kierowcy wybieraliby inną trasę dojazdową nie narażając się na to, że jak wjadą na nasze gminne drogi złamią prawo – mówił wójt. Rolnicy widzą jednak inne wyjście z trudnej sytuacji. – Naszym zdaniem drogi i tak i tak się niszczą więc te zakazy nie mają sensu. Drogi i tak są w fatalnym stanie, a PZD nie spieszy się z ich łataniem. Wystarczy spojrzeć na ulicę Leśną, która po zimie nie będzie w ogóle nadawała się do przejazdu. Wystarczyłoby żeby PZD pomyślało i pod znakiem zamontowało tylko tabliczki oznajmujące, że zakaz obowiązuje za wyjątkiem dojazdu na posesję, a przecież każdy kierowca ma adres danego rolnika wpisany w rejestr i byłoby po problemie – mówili.
Propozycja została skrupulatnie odnotowana przez radnych powiatowych, którzy obiecali przekazać informację do dyrektora Krzysztofa Jelinowskiego. Podobnie z resztą jak wiele innych sugestii związanych z naprawą lokalnych dróg i wycinką krzewów. Chociaż jak stwierdzili radni nie wierzą, że w tym roku jeszcze cokolwiek będzie robione. – Nasze prośby są zgłaszane co sesję do PZD i niewiele się w tym kierunku dzieje niestety – spuentował M. Dymarski.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz