![]() |
I jak tu dojść do grobów? |
Z relacji Pani Katarzyny (prawdziwe imię i nazwisko do wiadomości redakcji) dowiedzieliśmy się, że w dni świąteczne odwiedziny na cmentarzu mogły dla wielu osób skończyć się źle. – Szczególnie w miejscach gdzie nie ma kostki przejście graniczyło z cudem. Ogromne kałuże i błoto. Do tego kilkunastocentymetrowe wyżłobienia po autach. To nie do opisania. Ktoś widocznie próbował zgarnąć zalegający śnieg i tak jak jechał zgarniał go na pobliskie groby. Starsze osoby ślizgały się między nagrobkami. Jak to widziałam to serce mi stawało. A jakby tak nogę ktoś złamał? – mówi nasza rozmówczyni.
Najgorzej jak twierdzi było na uliczce przy głównym wejściu. – Tam starsze osoby łapały się za głowy. Jak miały dojść do grobu? A nawet jak już doszły to musiały sprzątać bo nagrobki przywalone były śniegiem i ziemią. To żenujące i nie do pomyślenia – kończy pani Katarzyna.
Skontaktowaliśmy się z proboszczem parafii pw. św. Jana Chrzciciela w Krotoszynie, który jest zarządcą cmentarza. –Zima zaskoczyła wszystkich bez wyjątku. Ja sam obecnie leżę ze złamaną nogą. Na cmentarzu, szczególnie w miejscach gdzie nie ma kostki jest grząsko i ciężko jest się poruszać. Specjalnie dla starszych osób w naszej parafii były odprawiane msze święte w intencji zmarłych także ze względu na pogodę osoby te mogły uczestniczyć w takich mszach i nie musiały chodzić specjalnie na cmentarz, bo wiadomo, że o kontuzję w taką pogodę nie trudno – mówi ksiądz, Adam Modliński. Dodaje jednocześnie, że parafia wciąż na bieżąco modernizuje cmentarz i wykłada go kostką. – Prace wciąż się odbywają. Niestety ze względu na pogodę musiały zostać przerwane. Stąd pewne niedogodności, których mamy świadomość. Jak tylko poprawi się pogoda pracownicy będą selektywnie dalej układać kostkę na terenie cmentarza – zakończył ksiądz proboszcz.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz