poniedziałek, 1 października 2012

Jubileusz szkoły w Kobylinie

Przybyli tutaj, by odszukać swoją młodość
To nasza duma, to honor nasz...
28 września kobylińskie gimnazjum gościło w swoich progach absolwentów z rocznika 1948, którzy w latach 1955-62 byli uczniami tamtejszej szkoły podstawowej.

Z okazji 50.  rocznicy jej ukończenia odsłonięto tablicę upamiętniającą nauczycieli i wychowawców – tych żyjących i tych, którzy już odeszli. – Mamy obowiązek dbać o tradycję tej szkoły. Niech i wam ona towarzyszy – mówił jeden z organizatorów zjazdu, Bolesław Grobelny. Odśpiewano też hymn szkoły, w którym padają słowa: To nasza duma, to honor nasz...
Przed godziną 13.00 na piętrze kobylińskiej szkoły zaczęło robić się tłoczno. Na ustawionych na korytarzu krzesłach powoli zasiadali uczniowie klasy A i klasy B z rocznika 1948. W sumie na zaproszenie komitetu organizacyjnego przybyło około 40 osób, które w latach 1955-62 wypełniali swoim życiem mury tej placówki.

Wyrośli na porządnych ludzi
– Byliśmy zawsze pilnymi uczniami. Chodziliśmy w mundurkach. Znaliśmy swoje miejsce w szeregu. Nauczyciel to była świętość – wspominała Mirosława Voelkel z Kobylina, jedna z organizatorek zjazdu. – Nie to co dzisiaj. Dawniej nauczyciel budził respekt, a dzięki surowym niekiedy metodom wyrośliśmy na porządnych i mądrych ludzi – dodała.
Jej koleżanka ze szkolnej ławy dopowiedziała, że czasy szkolne zawsze budzą wspomnienia, a tego typu spotkania na długo pozostają w pamięci. – Wielu z nas już nie ma. Ci, którzy zostali muszą o sobie pamiętać. To pomaga chociaż na chwilę poczuć się na nowo młodymi, a to przecież ważne – stwierdziła Irena Nelle.

Anegdoty, wspomnienia
Zjazd otworzył Bolesław Grobelny. Zebrani ze łzami w oczach słuchali opowieści z odległych lat, które już nigdy nie powrócą – Pamiętam jak pani od języka rosyjskiego odpytywała nas z wiersza, którego musieliśmy nauczyć się na pamięć. Spytała, kto się nie nauczył. Zgłosiłem się. Zaczęła pytać od lewej strony okna. Kiedy doszła do mnie, wiecie co się stało? Zdążyłem się go nauczyć. Taki był z niej pedagog. Nie wstawiała od razu dwójki. Nauczyła mnie i was, jak wielu innych nauczycieli tej szkoły, koncentracji, szacunku do innych i sumienności – mówił Bolesław Grobelny.
Opowiadaniu anegdot nie było końca, ale czas niestety poganiał, więc ich przytaczanie  przełożono na obiadowe spotkanie w restauracji Bajka. Zanim to nastąpiło słuchaczom utkwiły w pamięci słowa prowadzącego spotkanie: - "Z waszej i mojej strony wypływają wciąż żywi i umarli". I chociaż chcielibyśmy często wykreślić ich z pamięci, to oni zawsze stoją i będą stać przed nami - powiedział Bolesław Grobelny, nawiązując do jednego ze swoich wierszy.

Szacunek i pamięć
Uroczystemu odsłonięciu tablicy towarzyszyła piękna oprawa poetycko-muzyczna, przygotowana przez uczniów gimnazjum. Poświęcenia miejsca upamiętnienia dokonał  proboszcz Parafii Matki Bożej przy Żłóbku, ks. Serafin Sputek. Pamięci naszych nauczycieli i wychowawców – ludzi o wielkich umysłach i sercach, którzy w latach 1955-62 cierpliwie i skutecznie prowadzili nas do światła wiedzy – brzmi napis memoratywny.
Tablicę wartości 600 zł, ufundowaną przez absolwentów, wykonali Irena i Karol Koprasowie z Zakładu Kamieniarskiego w Kobylinie. - Niech również dla was będzie ona lekcją pokory i szacunku - padły znamienne słowa. Przypominano, by  w Dzień Edukacji pamiętać o swoich pedagogach i zapalić w tym miejscu symboliczną świeczkę.
Długie dysputy
Po części oficjalnej zebrani udali się na cmentarz, by oddać hołd tym, którzy już odeszli. Następnie odbyła się uroczysta Msza św. Potem już wszyscy udali się na obiad, gdzie oddawano się długim dysputom - na tematy nie tylko szkolne - do późnych godzin popołudniowych. Przypominano słynne szkolne historie i powiedzenia, których autorami byli i uczniowie, i nauczyciele.  Jak choćby tę: Klasa A wszystko ma, klasa B wszystkiego chce.


Foto by P.W.PŁÓCIENNICZAK

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz