poniedziałek, 4 marca 2013

Będzie grzywna za wycinkę?

Na terenie "Rusko" wciąż odbywa się hodowla krów
Sprawa wycinki zakrzewienia śródpolnego stanowiącego potencjalne siedliska chronionego ptactwa we Wronowie trafiła do prokuratury, która jednak nie znalazła w sprawie znamion przestępstwa, a zaledwie wykroczenia.
Przypomnijmy, że do starostwa trafiło oficjalne pismo członków koła łowieckiego z Koźmina, które twierdzi, że właściciel przedsiębiorstwa „Rusko”, Wojciech Wójcik z Dębówca rozpoczął prace związane z wycinką krzaków i drzew na terenie nabytego terenu. Chodzi o 100 ha gruntów ornych, które z kolei zdaniem innych są nieużytkami rolnymi, na których od wielu lat osiedlały się ptaki i chroniła się zwierzyna leśna.– Sprawę skierowaliśmy do starostwa i udokumentowaliśmy wszystko na zdjęciach, na których widać rozmiar zniszczeń. Ja rozumiem racjonalną wycinkę, ale takiego barbarzyństwa nie i stąd cała sprawa – tłumaczy jeden z łowczych koźmińskiego koła.
Starostwo w połowie lutego skierowało pismo do krotoszyńskiej prokuratury zawiadamiając o znamionach przestępstwa w całej sprawie. – W zawiadomieniu jakie wpłynęło do prokuratury wskazano, że wycięty obszar 2 ha zakrzaczenia śródpolnego stanowił ostoję chronionego ptactwa, które wskutek usunięcia lęgowisk nie będą miały szansy powrotu na te tereny. Prokuratura jednak uchyliła zapis dotyczący znamion przestępstwa ze względu na to, że wycinka może stanowić co najwyżej wykroczenie w ramach kodeksu karnego. Sprawa została przekazana do wyjaśnienia przez odpowiedni organ jakim jest KPP Krotoszyn – informuje rzecznik prasowy ostrowskiej prokuratury, Janusz Walczak.
Policja zamierza sprawę zbadać. – Jeśli tylko wpłynie do nas odpowiednie pismo to oczywiście będziemy zmierzali do wyjaśnienia całej sprawy. Oczywiście trochę to potrwa ponieważ trzeba będzie przesłuchać wiele stron w tym postępowaniu. Nie chciałbym teraz wyrokować również po czyjej stronie leży wina w tym temacie – mówi rzecznik prasowy KPP Krotoszyn, Włodzimierz Szał.
Kto zostanie obarczony ewentualną grzywną? Właściciel przedsiębiorstwa twierdzi, że tylko porządkował teren żeby móc rozwijać istniejącą tam hodowlę krów. Jego słowa potwierdził również w ostatnim numerze Rzeczy dyrektor przedsiębiorstwa „Rusko”, Przemysław Majchrzak. – Wszystko, co robimy, odbywa się zgodnie z prawem. My doprowadzamy teren do porządku. Wycinamy tylko to, co musimy i na co mamy zgodę – mówi po raz kolejny dyrektor. Zgodnie z prawem postąpiła również gmina, która wydała odpowiednie zgody. O tym przekonany jest bezsprzecznie Michał Kurek z krotoszyńskiego magistratu. Kto zatem jest winny zdewastowania siedlisk chronionych ptaków? Do tematu powrócimy.

foto by P.W.PŁÓCIENNICZAK

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz