poniedziałek, 21 stycznia 2013

Zwykły ze mnie człowiek

Robert Wasielak
Robert Wasielak (45 l) na co dzień pracuje jako elektromonter w jednej z krotoszyńskich firm. Oprócz pracy znajduje jednak czas na aktywne udzielanie się w kole Ligi Obrony Kraju czy też sportowych spartakiadach. Jest również honorowym dawcą krwi. Ot taki z niego (nie)zwykły przypadek.
Pan Robert urodził się w Krotoszynie 27 lipca 1968 roku. Ukończył szkołę zawodową jako elektromonter. Swoje doświadczenie zawodowe zdobywał na początku w zakładach WSM, potem w LKS Ceramik. Aktualnie pracuje w jednej z większych firm w Krotoszynie. – To jest to, co zawsze chciałem robić. Wiadomo każda praca jest ciężka. Nie każdy jednak może robić to samo. Jedni pieką bułki, zostają lekarzami czy nauczycielami. Ja jestem elektromonterem – zaczyna R. Wasielak. Od lat oddaje również honorowo krew. Posiada srebrny i złoty krzyż zasługi oraz odznaczenia PCK II i III stopnia. Zgłoszony jest również jako dawca do światowej bazy szpiku kostnego. – Zaczęło się w wojsku. Potem stwierdziłem, że czemu nie robić tego cyklicznie skoro mogę komuś uratować życie – kontynuuje skromnie pan Robert.

Strzelanie to jego pasja
 

Niepokonany jak do tej pory mistrz powiatu krotoszyńskiego w strzelaniu z karabinka pneumatycznego i pistoletu ma nadzieję, że kiedyś trafi na godnego przeciwnika, z którym rozpocznie ostrą rywalizację. Przygoda rozpoczęła się kilkanaście lat temu na spotkaniu w LOK. – Tak zostało do dzisiaj. Spotykamy się wszyscy na wspólnych spotkaniach co drugą środę o godz. 18.00 na strzelnicy LOK na terenie byłej jednostki wojskowej. Mało osób wie, że w ogóle tam istnieje, a w tamtym roku stuknął już jej jubileusz 15-lecia – mówi pan Robert. Jego rekord to 94 pkt na 100 pkt możliwych w strzelaniu z broni pneumatycznej. Z dumą pokazuje swój ulubiony puchar i medale, które kolekcjonuje. – Moja żona i dzieci często się ze mnie śmieją, że taki stary, a chce mi się w to bawić. Ja twierdzę jednak, że warto mieć w życiu pasję. Wtedy życie nie jest nastawione tylko i wyłącznie na zwykłą konsumpcję i szarość. Fajnie jest czasami się spotkać. Razem w zdrowej rywalizacji spędzić czas. Oderwać się od codziennej pracy – wylicza korzyści nasz bohater.

Zostałem prezesem, ale nie w tym rzecz
 

Dokładnie 17 stycznia na zebraniu koła LOK pan Robert został prezesem tego koła zastępując na tej funkcji długoletniego prezesa Jerzego Zawieję. Jak sam przyznaje to dla niego duże wyróżnienie i mobilizacja do dalszej ciężkiej pracy na rzecz LOK. – Po 17 latach pan Jerzy odszedł. Został jednak honorowym członkiem naszego koła. Przede mną teraz mnóstwo pracy, z którą jednak myślę, że sobie poradzę. Nasze koło działa dość prężnie chociaż mało się o nim pisze. Zamierzamy organizować w miarę możliwości imprezy strzeleckie dla młodzieży oraz strzelanie okolicznościowe. Myślę też aby w lutym uczcić 15-lecie istnienia naszej strzelnicy. Kto wie być może pojawi się nawet Renata Mauer, która była na otwarciu tego obiektu (polska strzelczyni, specjalistka w strzelaniu z karabinu pneumatycznego i karabinu kulowego z trzech postaw, dwukrotna mistrzyni olimpijska, trzykrotna medalistka mistrzostw świata – przyp. red.) – kończy nowy prezes.

Aktywny również w spartakiadzie
 

W tym roku rozpocznie się również cykliczna, 42 już spartakiada sportowa, nad którą nasza gazeta objęła patronat. Bierze w nim udział ponad setka uczestników z różnych firm powiatu krotoszyńskiego. – To najstarsza tego typu impreza w Polsce. Dawniej bardziej zakładowa. Teraz wymogi nie są już takie sztywne – mówi pan Robert, który w 2012 roku zajął 6 miejsce indywidualnie, a 2 miejsce wspólnie z kolegami z firmy Gabi-Plast. – Co roku jest mnóstwo konkurencji począwszy od gier typu szachy i warcaby, poprzez trójbój lekkoatletyczny, moje ulubione – strzelanie, a także pływanie, ringo czy siatkówka. Mało propagowana spartakiada przyciąga osoby do 45 lat oraz tych, którzy już ukończyli ten wiek – kontynuuje pan Robert. Jego zdaniem aktywność sportowa w każdym wieku ma sens ponieważ pozwala na zdrowe spędzanie czasu wolnego, a przede wszystkim na rywalizację, która jest motorem napędowym nawet w wieku po czterdziestce. – Niektóre osoby są dla mnie naprawdę autorytetami. Pokazują, że można wiele osiągnąć w swoim wieku, a sprawności to mógłby nie jeden młody człowiek im pozazdrościć. Czasami nawet rywalizacja jest bardziej zacięta niż w innych dyscyplinach sportowych. Robimy to jednak dla własnej satysfakcji i chęci dobrej zabawy – przyznaje nasz rozmówca.
Pierwsze zawody w ramach spartakiady odbędą się już w marcu. – Tradycyjnie będą to szachy i warcaby. Potem kolejne konkurencje – kończy uśmiechnięty R. Wasielak.
O imprezach w ramach spartakiady będziemy informować na bieżąco na łamach naszej gazety. Każdy będzie mógł również przeczytać odpowiednie relacje z ich przebiegu.

foto by P.W.PŁÓCIENNICZAK

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz