poniedziałek, 15 lipca 2013

Boją się o swoje bezpieczeństwo

4 marca pani Krystyna postawiła całe osiedle Sikorskiego na nogi. Takie sytuacje mają się już nie powtarzać
Krystyna K. (66 l.) z osiedla Sikorskiego w Krotoszynie wyszła ostatnio z leczenia ze szpitala psychiatrycznego w Miliczu. Powodem było opisywane przez nas zdarzenie z 4 marca br., kiedy to kobieta zamknęła się w domu i nie było z nią żadnego kontaktu. Istniało przypuszczenie, że kobieta mogła chcieć targnąć się na własne życie. Sytuacja powtarza się, a mieszkańcy są coraz bardziej zaniepokojeni jej stanem zdrowia.

Do naszej redakcji zgłosiła się pani Danuta K. (imię i nazwisko do wiadomości redakcji), która jest zaniepokojona zachowaniem się pani Krystyny K. Przypomina, że nie tak dawno, bo 4 marca, na osiedlu Sikorskiego miało miejsce zdarzenie, w którym zachodziło podejrzenie, że kobieta chciała targnąć się na swoje życie. – Już wtedy gadała coś do siebie. straszyła wszystkich, że ma dość wszystkiego. Bóg jeden wie, co do głowy jej mogło wpaść. Jakby odkręciła gaz to by blok mogła w powietrze wysadzić. A jakby z balkonu się rzuciła? – mówi pani Danuta. Jak się okazuje obecny na miejscu przedstawiciel Powiatowego Centrum Pomocy Rodzinie wspólnie z lekarzem postanowili, że kobieta trafi do szpitala w Miliczu. Tam też się znalazła. Jak się okazuje na krótko, bowiem teraz sytuacja się powtarza. – Znowu zamyka się w domu. Nikogo nie wpuszcza. Mówi sama do siebie. Nie chce żadnego kontaktu z rodziną. Boimy się o nią i o nas samych – kończy nasza rozmówczyni.

Choroba, która postępuje
Skontaktowaliśmy się z rodziną pani Krystyny. Okazuje się, że mieszka ona samotnie. Ma jednak siostrę i siostrzeńca, z którymi jeszcze jakieś trzy lata wstecz utrzymywała dobre kontakty. – Ciocia nie zawsze była taka. Jak pracowała w kwiaciarni to było wszystko dobrze. Odwiedzałem ją, robiłem jej zakupy. Odwiedzaliśmy się też nawzajem. Spędzaliśmy razem święta. Potem nagle coś się stało. Zaczęła widzieć w nas inne osoby. Jakieś dwa lata temu lekarz zdiagnozował u niej schizofrenię paranoidalną. I tak się zaczęło – mówi nam pan Dariusz. Od tego momentu pani Krystyna nie chce nikogo widzieć, z nikim rozmawiać. Rodzina martwi się o jej zdrowie, ale niewiele może zrobić. – Ciocia żyje jak zwierzę w domu. Wszystko demoluje. Śpi na podłodze. Nie chce jednak naszej pomocy. Wizyty w szpitalu kończą się zawsze tak samo. Wychodzi. Chwilę jest dobrze i na powrót zaczynają się takie sytuacje, że stawiane na nogi są służby i znowu ląduje w szpitalu. Nie jesteśmy w stanie przypilnować jej nawet żeby brała leki – kontynuuje pan Dariusz.

Jedyne rozwiązanie to ubezwłasnowolnienie
Jak poinformował nas Tadeusz Ciesiółka z Powiatowego Centrum Pomocy Rodzinie, póki co, rola ośrodka sprowadza się do mediacji w tej sprawie. – O stanie zdrowia i ewentualnym umieszczeniu kobiety w szpitalu np. na stałe decyduje lekarz. My nie mamy takiej władzy, ani możliwości. Ta pani wymaga opieki i spokoju. Stwarza na pewno zagrożenie nie tylko dla siebie, ale też innych osób mieszkających w bloku. Decyzja jednak o zamknięciu jej na oddziale nie jest zależna tylko od nas – mówi dyrektor.
Rodzina działa w tą stronę. Dokładnie 13 maja miała odbyć się sprawa o ubezwłasnowolnienie pani Krystyny. Niestety z powodu jej niestawiennictwa sprawa została odroczona w czasie. – Czekamy aktualnie na kolejny termin sprawy i myślę, że kiedy do niej dojdzie uda się wszystko załatwić. Będziemy starać się o umieszczenie cioci w odpowiedniej placówce, dla jej własnego dobra. To ciężka decyzja, ale my jej pomóc nie umiemy, chociaż bardzo chcielibyśmy to robić. Miejmy nadzieję, że tam jej pomogą. Chcemy tylko żeby godnie żyła, a nie jak teraz, bez prądu i gazu bo musieli jej odciąć żeby wyeliminować zagrożenia dla mieszkańców – kończy pan Dariusz.
Wszyscy zainteresowani zatem powinni uzbroić się w cierpliwość, bowiem bezczynności służbom i rodzinie chorej kobiety, zarzucić nie można. Pewnych procedur prawnych, po prostu, nie można przeskoczyć. Miejmy nadzieję, że rychła sprawa o ubezwłasnowolnienie zakończy się pozytywnie i pani Krystyna rozpocznie nowe życie w odpowiedniej placówce, która udzieli jej potrzebnej pomocy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz