poniedziałek, 22 lipca 2013

Urlopowy zamęt w przychodni

Przychodnia "Rozmed"
Od kilku tygodni mieszkańcy twierdzą, że w przychodni Rozmed panuje tam chaos. – Po receptę to już prawie miesiąc się staram i zawsze odchodzę z kwitkiem, bo lekarz zapomniał mi wypisać, a leki muszę brać. To kpina - mówi nam mieszkanka Rozdrażewa.

W Przychodni Rozmed pracują lekarze podstawowej opieki zdrowotnej - Włodzimierz Hoffmann i Robert Piaskowski. Oprócz tego ze względu na dużą ilość pacjentów rodzinnych w Krotoszynie jak i w Rozdrażewie współpracuje z przychodnią jeszcze dwóch lekarzy jako tzw. lekarze-pomocnicy. – Czyli w sumie czterech lekarzy, którzy powinni dawać sobie w takim Rozdrażewie radę z pacjentami. W rzeczywistości jest jednak inaczej. Kiedy byłam ostatnio to lekarz kazał mi przyjść za dwa tygodnie na wizytę i po recepty. Poszłam. Niestety ośrodek był nieczynny. Sytauacja powtarzała się jeszcze dwukrotnie. Kiedy w końcu był lekarz to nie ten i znowu bez recepty zostałam. Leki na cukrzycę muszę brać. To jakaś kpina i tyle – mówi nasza rozmówczyni. Dodaje jednocześnie, że tłumaczenia pań w rejestracji były co najmniej dziwne. – Wie pani teraz jest okres wypoczynkowy. Tak mi mówiły. To nic, że ja już prawie miesiąc leków nie biorę. To się nie liczy – kończy nasza rozmówczyni.

W przychodni dzieją się dziwy
Kiedy odwiedziliśmy przychodnię i zaczęliśmy rozmawiać z ludźmi informacje, które słyszeliśmy niejednego przyprawiłyby o zawrót głowy. – Niedawno była taka akcja, że dziewczynę młodą matka przyprowadziła, bo źle się czuła. Pielęgniarka podłączyła jej kroplówkę i po pewnym czasie zapomniała o tym i pojechała do domu. Gdyby nie sprzątaczka co akurat przyjechała sprzątać dziewczyna by tam na noc została – mówią ludzie. Dodają jednoczesnie, że problem z receptami, o których informowała nas wcześniejsza pani to problem, który trwa już od dobrych kilku tygodni. – Lekarze mają tyle etatów, że po prostu zapominają o receptach. Jeżdżą to tu, to tam i najzwyczajniej w świecie nie mogą spamiętać wszystkiego – kończą pacjenci przychodni.

Przychodnia czynna, ale...
Jak poinformowała nas kierowniczka przychodni, Małgorzata Hoffmann przychodnia nie musi być czynna w podanych godzinach czyli od poniedziałku do piątku w godzinach od 8.00 do 18.00. - Jednak ze względu na dużą ilość pacjentów zdecydowano, że godziny przyjęć będą takie same jak w przychodni w Krotoszynie, tj. od 8.00 do 18.00. Niestety, w okresie urlopowym, tj. kiedy na urlopie wypoczynkowym przebywa jeden z lekarzy zdecydowano o zamykaniu przychodni w godzinach, w których “wypoczywający” lekarz miałby przyjmować. W tym czasie najczęściej z urlopu wypoczynkowego korzysta też jedna z osób z personelu średniego – informuje kierowniczka.
O urlopach lekarzy pacjenci są informowani poprzez wywieszenie informacji na drzwiach wejściowych do budynku, drzwiach wejściowych do poczekalni przychodni oraz na gazetkach ściennych w samej poczekalni. - Informacje takie są wywieszane co najmniej z tygodniowym wyprzedzeniem. Informacja taka zawiera okres w jakim przychodnia będzie zamknięta, godziny przyjęć. We wszystkich pilnych przypadkach zawsze pacjenci z Rozdrażewa mogą skorzystać z porady lekarskiej w Krotoszynie. Podany jest numer telefonu do przychodni w Krotoszynie oraz informacja gdzie można odebrać recepty. I tak jest od pięciu lat istnienia przychodni – kończy M. Hoffmann.

Tajemnicza sprawa dziewczyny
Spytana przez nas kierowniczka o dziwne sytuacje, które miały miejsce w przychodni odpowiada również chętnie. Jak relacjonuje, w okresie wiosennym w przychodni rzeczywiście zdarzyła się pewna sytuacja. Był to okres częstych infekcji objawiających się biegunkami, wymiotami itp. W takich przypadkach, gdy lekarz zaobserwuje objawy odwodnienia, proponuje pacjentowi podanie w przychodni lekarstw dożylnie. W tym dniu w godzinach popołudniowych przyjmował lekarz Włodzimierz Hoffmann.Kilka osób miało podawaną kroplówkę, w tym wspomniana przez mieszkankę dziewczyna.  Wspomniana kobieta wraz z osobą towarzyszącą została wprowadzona do oddzielnego gabinetu. Tam pielęgniarka podłączyła kroplówkę prosząc jednocześnie osobę towarzyszącą chorej, aby poinformowała ją, gdy kroplówka się skończy i przeszła do gabinetu zabiegowego, gdzie byli inni chorzy.Wkrótce lekarz zakończył pracę i opuścił przychodnię. Wtedy pielęgniarka zaczęła porządkować swoje stanowisko pracy, chorzy z gabinetu zabiegowego w międzyczasie też opuścili przychodnię. - Po jakimś czasie do przychodni przyszła osoba sprzątająca. Pielęgniarka przywitała się z nią i zaraz pożegnała bo wychodziła już do domu, rzeczywiście zapominając o chorej przebywającej w oddzielnym gabinecie. Po ok 5-10 min. od wyjścia pielęgniarki z gabinetu tego wyszła osoba towarzysząca chorej z prośbą o odłączenie kroplówki. Pani która sprzątała zadzwoniła po pielęgniarkę i ta natychmiast wróciła do przychodni, przeprosiła za swoją “niepamięć”, odłączyła kroplówkę, założyła opatrunek i chora opuściła przychodnię – mówi M. Hoffmann.
Dodaje jednocześnie, że w przychodni zamontowany jest alarm przeciwwłamaniowy i gdyby akurat w tym dniu alarm włączała pielęgniarka taka sytuacja nie miałaby miejsca. - Nie ma możliwości aby w przychodni któryś z pacjentów pozostał na całą noc – kończy kierowniczka.

A co z receptami?
M. Hoffmann przyznaje, że w okresie urlopowym pojawił się pewien problem z wydawaniem recept. Przychodnia miała do wyboru trzy opcje: wydawanie recepty w skróconych godzinach przyjęć, a po zamknięciu przychodni pacjent będzie czekać na receptę do dnia następnego; zabranie wypisanych recept do przychodni Na Parcelkach w Krotoszynie co zmuszałoby pacjentów do dojazdu do Krotoszyna albo po zamknięciu przychodni przekazać wypisane recepty do apteki Prima, która znajduje się praktycznie w tym samym budynku co przychodnia. – Wybraliśmy tę trzecią opcję i problemu, de facto, nie ma. Pojawił się tylko problem z podbiciem recept przez lekarzy, bowiem w roku bieżącym zaistniała wyjątkowa sytuacja. Na początku czerwca obaj lekarze rodzinni byli na urlopie w tym samym czasie przez okres pięciu dni o czym poinformowany został Narodowy Fundusz Zdrowia w Kaliszu. Stąd też pretensje mieszkańców. To jednak nie nasza wina. Mieszkańcy byli o tym poinformowani przez nas już miesiąc wcześniej także mogli śmiało o lekach pomyśleć wcześniej – kontynuuje M. Hoffmann.
Na zakończenie dodaje jednocześnie, że szczególnie w czerwcu korzystanie z opieki lekarskiej było uciążliwe dla mieszkańców Rozdrażewa. - Była to jednak sytuacja wyjątkowa, która zdarzyła się po raz pierwszy przez cały okres działania przychodni – kończy kierowniczka.

P.W.PŁÓCIENNICZAK

PAMIĘTAJ KLIKNĄĆ W REKLAMY!!!

4 komentarze:

  1. Bardzo dobry wpis. Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo fajny wpis. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  3. ja chodzę do przychodni regularnie i wtedy zazwyczaj wykonuję kompleksowo cały zestaw badań. Właśnie dlatego jestem zdania, że gdy pracujemy to wtedy odwiedzając lekarza medycyny pracy https://cmp.med.pl/cmp-ochota/medycyna-pracy/ mamy możliwość przejścia kompleksowych badań.

    OdpowiedzUsuń
  4. Zdrowie jest bardzo ważne i warto być dobrze poinformowanym na ten temat. Artykuł pod podanym linkiem https://carolina.pl/klinika-ortopedii-i-traumatologii/reka/zespol-de-quervaina/ zawiera wiele szczegółów dotyczących kwestii zdrowotnych, w szczególności problemów ortopedycznych. W przypadku wystąpienia jakichkolwiek powiązanych objawów, zdecydowanie zaleca się zasięgnięcie porady lekarskiej.

    OdpowiedzUsuń