![]() |
Strażacy gasili pożar przez trzy godziny |
Przypomnijmy, że pępowicki
tartak należy do miejscowego właściciela, Andrzeja Małeckiego, który zaraz po
otrzymanej informacji od znajomego udał się na miejsce pożaru. Łącznie w akcji
brało udział dziewięć pojazdów specjalnych i gaśniczych. Pożar objął budynek
tartaku, a także wnętrze linii tartacznej, część dachu oraz gotowe składowane
materiały. Strażakom udało się ogień ugasić. Straty powstałe w wyniku pożaru
oszacowano wstępnie na 140 tys. zł. Sprawą od razu zajęła się gostyńska
policja, do której bezpośrednio po zdarzeniu doszły informacje, że może to być
sprawa podpalacza. - Od początku prowadzenia sprawy policjanci przyjęli
kilka wersji zdarzenia. Jedna z nich zakładała, że ktoś chciał wyeliminować z
rynku konkurencję. Obrany przez kryminalnych trop okazał się strzałem w
dziesiątkę – informuje rzecznik prasowy gostyńskiej policji, Sebastian
Myszkiewicz.
Po dwóch tygodniach żmudnej
pracy funkcjonariusze ustalili i zatrzymali trzech mężczyzn podejrzanych o
podpalenie tartaku. Wśród zatrzymanych jest zleceniodawca, pośrednik zlecenia i
bezpośredni wykonawca.
Jak się okazało firma z
powiatu obornickiego straciła część zysków z naprawy drewnianych palet ponieważ
na rynek weszła firma z Pępowa. Wtedy właściciel konkurencyjnej firmy
postanowił zadziałać. - Mężczyzna zlecił spalenie tartaku zatrudniając do
tego swojego kolegę, 31-letniego mieszkańca Poznania. Ten jednak do wykonania
brudnej roboty wynajął 28-letniego Mirosława R. Mężczyzna za wykonanie zlecenie
zainkasował 2 tys. zł – dodaje rzecznik.
Wszyscy zatrzymani usłyszeli
już zarzuty i zostali przesłuchani przez prokuratora. Sprawa ma charakter
rozwojowy i możliwe są kolejne zatrzymania. Sąd rozpatrzy również wniosek
prokuratury o zastosowaniu wobec podejrzanych środka zapobiegawczego w postaci
tymczasowego aresztu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz