![]() |
To w tej klatce na ul. Kobylińskiej 4a koty spędzają sen z powiek wielu mieszkańców |
W bloku na ulicy
Kobylińskiej 4a w Krotoszynie mieszka pani Dorota D., która trzyma koty. Ile
ich jest nikt nie wie. Mieszkańcy twierdzą, że siedem. Nie byłoby problemu,
gdyby nie mały szkopuł jakim jest nieprzyjemny zapach w całej klatce bloku. Sama
zainteresowana nie chce rozmawiać z nikim i nie wpuszcza zainteresowanych do
mieszkania. Bezradni, póki co, są również i weterynarz, i sanepid.
Do
redakcji zgłosiła się dwójka mieszkańców bloku, którzy chcą pozostać jednak
anonimowi. Mają już dość obrzydliwego zapachu, jaki panuje w ich klatce. – Kobieta nie chce niczego słyszeć. Nie
otwiera nikomu drzwi i twierdzi, że wszyscy się na nią uwzięli. Tymczasem nam
chodzi tylko o to, że o te koty musi chyba słabo dbać skoro taki zapach się
roznosi po całym bloku. Interweniowaliśmy już i u weterynarza i w sanepidzie
bez większego skutku. Może dzięki interwencji
w waszej gazecie coś się ruszy – mówią mieszkańcy.
Koty w bloku –
mamy problem
Wybraliśmy
się pod wskazane miejsce (byliśmy tam czterokrotnie). Już od wejścia uderzył
nas zapach charakterystyczny dla kocich odchodów. Do mieszkania pani Doroty D.
trafiliśmy bez problemu. Niestety nie udało się nam z nią porozmawiać. Pani nie
otworzyła nam drzwi. Słyszeliśmy tylko miauczenie kotów. Sąsiedzi wypowiadali
się jednak chętnie. – Mieszka z ojcem.
Kotów ma chyba teraz z siedem. Bóg jeden wie, czy one się tam rozmnażają czy
też nie. Prosiliśmy ja żeby może częściej zmieniała kuwety, ale gdzie tam nic
to nie dało – mówili sąsiedzi. Dodają jednocześnie, że najgorzej jest kiedy
robi się ciepło. Wtedy smród jest nie do wytrzymania. – Najgorsze jest to, że był i weterynarz i panie z sanepidu i nic. Nie
wpuściła ich też. Nikt nawet nie wie w jakim stanie są te koty – kończą
mieszkańcy.
Boja się jakiejś
choroby
Mieszkańcom
chodzi głównie o to, że mogą zarazić się jakąś choroba odzwierzęcą. – Wypuszcza je czasami w nocy, a one sikają
nam tutaj. Są tutaj dzieci także może to różnie się skończyć. Boimy się już
trochę – dodają mieszkańcy. Trudno im się nie dziwić. Obecność bowiem zwierząt
w domu człowieka jest związana z głębokimi potrzebami psychologicznymi, ale mogą
być też nosicielami chorób dwojakiego pochodzenia: niezakaźnych i zakaźnych.
Pies, kot, chomik itd. bronią się, gryząc lub drapiąc. Szkody, jakie mogą w ten
sposób wyrządzić, są różne. Zakażenia grzybicze i zakażenia ektopasożytami
przenoszone są nie tylko przez psy, lecz także przez koty. Kot jest jedynym
zwierzęciem domowym, które może zarazić człowieka toksoplazmozą, szczególnie
niebezpieczną w ciąży, zwłaszcza dla płodu. Kolejną typową dla tego zwierzęcia
chorobą jest pastereloza, zwana też
chorobą ugryzienia kota. Czynnik chorobowy stale bytuje w jamie ustnej i ślinie
kota. Przeniesienie na człowieka zachodzi w przypadku ugryzienia lub
zadrapania, które powoduje miejscową opuchliznę i ostry ból w sąsiednich
stawach. Objawy ustępują po leczeniu antybiotykami. – Dlatego też przed podjęciem decyzji o trzymaniu zwierzęcia w domu
należy poznać pewne higieniczno-sanitarne standardy zachowań. Powinien mieć
zapewnione odpowiednie warunki higieniczne poprzez umieszczenie kuwety w
przewiewnym miejscu oraz codzienne jej wymienianie. Zaleca się wykonywanie
szczepień. Nikt nie potrafi stwierdzić czy tak jest – kończą mieszkańcy
bloku.
Sprawa znana
powiatowym służbom
W
pierwszej kolejności skontaktowaliśmy się z Towarzystwem Opieki nad Zwierzętami
w Krotoszynie, które wytłumaczyło nam, że nie ma podstaw do wszczęcia
jakichkolwiek działań bez oficjalnej skargi, że coś złego dzieje się z kotami. – W tej sprawie nikt u nas nie
interweniował. W Polsce każdy może hodować zwierzęta u siebie w domu. Kot jest
takim zwierzęciem. My możemy podjąć działania jeśli tym zwierzętom działaby się
krzywda. Tego jednak nie wiemy ponieważ żaden sygnał do nas nie trafił – mówi
jedna z pracownic towarzystwa, Monika Marciniak.
Bezradni
są również powiatowy weterynarz i krotoszyński sanepid. – Sprawa jest nam dobrze znana. Nie tak dawno otrzymaliśmy zgłoszenie,
że ta pani została ugryziona przez jednego z kotów. Na miejsce wysłaliśmy nasze
pracownice. Niestety żadna nie została do mieszkania wpuszczona. Według
procedur opisanych w ustawie o zwalczaniu i zapobieganiu chorób zakaźnych
poinformowaliśmy panią o możliwych zagrożeniach. Trzy takie pisma pani
odebrała. Teraz czekamy na oficjalną skargę mieszkańców, którzy opiszą
dokładnie w jakim stopniu jest to dla nich uciążliwość. Wtedy będziemy mogli
działać dalej i w konsekwencji wejść do środka i rozwiązać ten problem –
informuje Natalia Snadna z Powiatowej Stacji Epidemiologiczno-Sanitarnej w
Krotoszynie. – Nie jestem w stanie stwierdzić w jakim stanie są koty i jakie maja
warunki bytowania bo pani nie wpuściła nikogo do środka, a ja nie posiadam
takich uprawnień by tam wejść bez jej zgody – dodaje Marian Grządka z
Powiatowego Inspektoratu Weterynarii w Krotoszynie.
Cóż,
mieszkańcom nie pozostaje nic innego jak takie pismo napisać i niezwłocznie
przekazać do krotoszyńskiego sanepidu. Miejmy nadzieję, że to problem rozwiąże
dla dobra ich samych, no i oczywiście kotów, o których tak naprawdę wiemy
niewiele.
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńWszelkie nieprzyjemne zapachy można zwalczyć za pomocą neutralizatorów zapachu https://neutralizatoryzapachu.pl/. Zalicza się do nich różne preparaty, a także urządzenia. Dzięki zastosowaniu nowoczesnego sprzętu możliwe jest usunięcie uciążliwych zapachów z większych przestrzeni. Takie urządzenia przeważnie przeznaczone są do profesjonalnego użytku.
OdpowiedzUsuńCzyste powietrze powinno mieć również odpowiednią wilgotność. Aby ją zapewnić, warto jest skorzystać z nawilżaczy powietrza np. https://duka.com/pl/agd/nawilzacze-powietrza. Dobrze nawilżone powietrze ma w swoim składzie zasadniczo o wiele mniej bakterii, które odpowiadają za utrzymywanie się nieprzyjemnych zapachów. Ponadto nie wywołuje ono podrażnień skóry, jakie mogą powstawać w przypadku zbytniego przesuszenia powietrza.
Usuń