wtorek, 18 września 2012

Bronkę zgubił na zakręcie

Bronka, gdzieś ty polazła?
Choć prace polowe powoli dobiegają końca, pozostaje w mocy konieczność zachowania zasad bezpieczeństwa podczas ich wykonywania oraz sprawności technicznej rolniczych maszyn. A z tym, jak mieliśmy okazję przekonać się na własnej skórze, nie jest najlepiej.

W miniony piątek pojechałem z redakcyjnym fotoreporterem w teren. Na trasie Zduny -Baszków - Konarzew wypatrywaliśmy rolnika, który wykonywałby prace polowe. Niestety, na próżno. 
Tuż przed Konarzewem spotkała nas jednak niespodzianka. Przed nami jechał duży czerwony ciągnik, którego zdjęcie mogłoby zilustrować tekst jednej z dziennikarek Rzeczy. Nagle, ni stąd, ni zowąd, od ciągnika odczepiła się brona, spadając na drogę przed nami. Było więc gwałtowne hamowanie, a potem głośne trąbienie. Gdyby nie ono, rolnik pojechałby dalej, nawet nie zauważywszy, co się stało. Zmieszany podbiegł do zgubionej brony i zabrał ją, aby przymocować do ciągnika. – Mógł pan zabić człowieka – rzuciłem w jego stronę, na co tylko machnął ręką...
Ta historia mogła skończyć się tragicznie. Za ciągnikiem jechaliśmy my, z naprzeciwka pędził skuter. Gdyby brona podskoczyła do góry, pewnie teraz nie czytaliby Państwo tego artykułu, lecz klepsydry.
Jaki wniosek? Sprawność techniczna sprzętu niektórych rolników wciąż pozostawia wiele do życzenia. Na nic apele policji, upomnienia i mandaty. Jeżdżą nierozważnie, często bez świateł, z zepsutym czy źle zamocowanym sprzętem, bo przecież pole tak niedaleko. Cóż się może stać na krótkim odcinku drogi...
Policyjne statystyki mówią jednak coś innego. Wystarczy wspomnieć sprawę rolnika, który jadąc nieoświetlonym traktorem spowodował śmierć motocyklisty, czy pięciolatka z Sulmierzyc, potrąconego przez pijanego traktorzystę na chodniku. Dlatego apelujemy: rolnicy, zacznijcie myśleć. Nie wszyscy. Ta mniejszość, która własne i cudze życie ma za nic. 


foto by P.W.PŁÓCIENNICZAK

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz