wtorek, 25 września 2012

Na polnej drodze stoi krzyż...

60 tys. zł na krzyż?
W gminie Kobylin przy drodze na Nepomucenów stoi zniszczony polny krzyż autorstwa rzeźbiarza, Franciszka Nowaka. To zabytek, dla którego niestety czas nie jest łaskawy. Podparty drewniana belą coraz bardziej niszczeje. Jego remont to cena, bagatela 60 tys. zł. Problem w tym, że nikt pieniędzy na jego odnowę nie chce dać.

Jeśli nie wiadomo o co chodzi, to chodzi zawsze o pieniądze, a tych niestety w skali całego kraju od zawsze brakuje. Gminy i powiaty borykają się z tym, rok rocznie, bazując na własnych budżetach i planując tylko to, co najpilniejsze i nie daj Bóg żeby po drodze coś wyskoczyło nagle bo zwiększy się deficyt, a przecież zaciągnięte pożyczki trzeba spłacać i tyle. Mieszkańcy coraz częściej przywiązują wagę do prozaicznych rzeczy, które jednak są, jak się okazuje najważniejsze dzisiaj. Chcą mieć drogi dojazdowe do pracy, rozsądne opłaty za ścieki i wywóz śmieci oraz uregulowane kwestie jeśli chodzi o podatki czy też szkolnictwo na własnym terenie. Kwestia zabytków kultury schodzi gdzieś na margines i boli nielicznych, którzy coś tam wiedzą i czują, że być tak nie powinno. Przykładów w powiecie mnożyć można wiele. Chociażby los kuźni w Starkówcu chyba został już przypieczętowany. Remontu nie będzie, a kamień na kamieniu pozostanie kamieniem już zawsze. Chyba, że rozbiorą ją podobnie jak kuźnię w Baszkowie na pchlim targu. Udało się uratować pałac w Starkówcu, w którym kto wie, może powstanie onkologia, bo kupili go lekarze z Wrocławia i o takich planach coś słychać. Przydrożne krzyże natomiast stoją. Jak stały tak stoją - trzeba dodać. Ile jeszcze nie wiadomo ponieważ ich stan pozostawia wiele do życzenia.

Zapomniana tradycja

Na drodze w kierunku na Nepomucenów stoją dwa polne krzyże autorstwa Franciszka Nowaka (1810-1894) – ludowego rzeźbiarza tworzącego w okolicach Gostynia, Krotoszyna i Rawicza. Artysta był wędrownym świątkarzem. Chodził od wsi do wsi, ubrany w fałdzistą wołoszkę. Stworzył wiele dzieł ludowych, rzeźbił i płaskorzeźbił między innymi słupy dębowe (Kuklinów), krzyże (Nepomucenów, Dubin). Do roku 1939 zachowało się około 30 jego prac, w czasie II wojny światowej znaczna część uległa zniszczeniu na skutek planowych akcji okupantów niemieckich. Nie wiadomo ile jego prac zachowało się do dziś. My jako redakcja wiemy o trzech krzyżach, płaskorzeźbie św. Jana Nepomucena i dwóch słupach w okolicach Kuklinowa. Szczególnie krzyże wzbudzają wśród mieszkańców ogromny niepokój. – Krzyż powoli się sypie. Podparliśmy go belką, ale wystarczy silniejszy wiatr i runie na ulicę. Dbamy o to miejsce. Zawsze w maju spotykamy się pod nim i modlimy. Był tutaj od zawsze. Jeszcze z mamą tutaj przychodziłam. To tradycja, o której niestety większość już zapomniała – żali się pani Maria M. z Wyganowa.

60-ciu tysięcy nikt nie ma

Skontaktowaliśmy się z konserwatorem zabytków w Kaliszu, który przynajmniej na razie środków na remont krzyża nie posiada. – Krzyż polny znajduje się na gruncie prywatnym starszego mężczyzny i niestety kupił on ten grunt razem z krzyżem. Koszt remontu to 60 tys. zł i z tego co wiemy nie stać pana żeby taki remont zrobił. Docelowo nakazaliśmy zabezpieczenie krzyża co jest zrobione. Na razie tyle można było zrobić. Dodatkowo krzyż stoi na gruncie gminnym więc myślę, że w gminie należałoby szukać jakiegoś rozwiązania – powiedziała Beata Matusiak z Urzędu Konserwacji Zabytków.
Gmina Kobylin, jak najbardziej, chciałaby jakieś środki na remont tego krzyża i innych zabytków dać, ale również pieniędzy nie posiada. – W gminie jest wiele zabytków, począwszy od budynków, a skończywszy na pomnikach czy też krzyżach. Wielu ludzi kupując grunty przejmowało je razem z zabytkami często nawet o tym nie wiedząc ponieważ dowiadywali się o tym przy okazji np. jakiejś modernizacji własnego domu czy gospodarstwa. Gmina również dowiadywała się o tym po fakcie, a wiadomo, że z zabytkami jest dzisiaj w Polsce ogólnie ciężko. Albo się remontuje albo wnioskuje o wykreślenie z ewidencji zabytków i poddaje rozbiórce. My chcielibyśmy takie pieniądze dać na remont, ale skoro już konserwator wskazuje konkretną sumę na remont mógłby również wskazać skąd takie pieniądze gmina miałaby pozyskać żeby móc tak zrobić. A tak niestety nie jest – tłumaczy Wiesław Popiołek z kobylińskiego magistaratu.
Koło zdaje się zamknęło i los polnego krzyża może niebawem przypieczętować silniejszy podmuch wiatru. Szkoda, bo może zniknąć kolejny bezcenny skarb powiatu krotoszyńskiego.


foto by P.W.PŁÓCIENNICZAK

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz