niedziela, 24 lutego 2013

Robimy, co możemy

Pan Marek wciąż czeka na leczenie
Na początku roku pisaliśmy o panu Marku Teodorczyku (40 l.) ze Zdun, który jest inwalidą z problemem alkoholowym. Mieszka w kamienicy na ulicy Krotoszyńskiej 13 w jednym, malutkim pokoiku. Zdaniem mieszkańców, wymaga opieki psychiatrycznej i nie nadaje się do samodzielnego funkcjonowania w społeczeństwie wskutek swojego zachowania. Gminny ośrodek monitoruje całą sprawę.

Przypomnijmy, że pan Marek mieszka w kamienicy na Krotoszyńskiej od urodzenia. Wcześniej mieszkał razem z rodzicami. Po powrocie z leczenia odwykowego w Sokołówce, jak twierdzą mieszkańcy,  zaczęły się z nim problemy. – Próbował palić pierzyną w piecu i wszystkich by nas spalił doszczętnie. Do tego wciąż gada z jakąś wyimaginowaną osobą. Wszczyna burdy. Nawet na mieście. To nienormalny człowiek i trzeba go zamknąć. Gmina obiecała, że się nim zajmie, a jakoś nic z nim nie robią. Jak było, tak jest – mówi Marian Roszczak.
Problemy ponoć się nasilają z dnia na dzień. – W nocy przechodzi sam siebie. Drze się w niebo głosy i ma do wszystkich pretensje. Wychodzi nawet na ulicę i tam odstawia swoje cyrki. My już naprawdę nie mamy siły na to wszystko. Miał być leczony i co? Nic – kończy mieszkaniec kamienicy.
Skontaktowaliśmy się z gminnym ośrodkiem pomocy społecznej w Zdunach, który odpowiedział na zarzuty mieszkańców. - Pan Marek Teodorczyk systematycznie przychodzi do naszego biura. Obecnie, od dłuższego czasu, nie przychodzi pod wpływem alkoholu. Ma on sfinansowane obiady przez ośrodek. Chodzi systematycznie na spotkania zdunowskiego stowarzyszenia „Wzajemnej Pomocy”. Panie uczestniczące w tych spotkaniach wspierają pana Marka. Kontaktowałam się również z posterunkiem policji w Zdunach, który nie miał żadnych zgłoszeń  zakłócania porządku przez zainteresowanego. Nasz klient nie ma w mieszkaniu prądu, więc zwarcie, potencjalne  zagrożenie pożaru, jest małe. Nie pali on również papierosów. Jeśli chodzi o zakłócanie porządku na Rynku, to polega ono tylko i wyłącznie na głośnej rozmowie tj.  monologu pana Marka. Klient często chodzi do ludzi dobrej woli, którzy jemu pomagają. Rozumiem niepokój mieszkańców, ale pan Marek ma prawo do lokalu mieszkalnego, nie jest zasadne umieszczanie go w schronisku. W budynku tym zamieszkuje od dzieciństwa, a życie nie szczędziło jemu trudów. W miarę naszych możliwości kontrolujemy poczynania pana Marka i będziemy oczywiście ponaglać sytuację leczenia – podsumowała kierownik MGOPS w Zdunach, Alina Hybsz.

foto by P.W.PŁÓCIENNICZAK

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz