niedziela, 3 lutego 2013

Pretorianie poza podium

Tym razem K. Stasiak odpadł już w eliminacjach
W dniach 24-27 stycznia w Lizbonie odbywały się Mistrzostwa Europy w brazylijskim jiu-jitsu. Powiat krotoszyński reprezentowała dwójka zawodników z koźmińskiego klubu „Pretorian” – Karol Stasiak i Dominik Chmiel. Niestety już w pierwszych walkach przegrali swoje pojedynki i pozostało im już tylko obserwowanie walk innych fighterów.

Mistrzostwa Europy BJJ 2013 to trzecia, największa tego typu impreza na świecie. Zawsze przyciąga liczne grono najlepszych na świecie zawodników. Nie inaczej było tym razem. Mistrzostwa gościły łącznie ponad 2 tysiące fighterów w różnych kategoriach wiekowych. Trener koźmińskiego kluibu leciał do Lizbony w kat. brązowych pasów, jako weteran w wadze 88,3 kg. Wcześniej już tryumfował tam wielokrotnie przywożąc od 1999 roku w sumie cztery medale: złoty, srebrny i dwa brązowe. Nie bez kozery wychodził do swojej pierwszej walki eliminacyjnej jako pewniak. Jego przeciwnikiem był zawodnik z Rosji. K. Stasiak cały czas kontrolował pojedynek, ale nie potrafił w żaden sposób zdobyć żadnego punktu. Z resztą jego rywal podobnie. Przy stanie 0:0 sędzia główny pojedynku wskazał na zwycięstwo przeciwnika. - W walce eliminacyjnej przegrałem tak naprawdę wygraną walkę. Przy stanie 0:0 sędzia wskazał na wygraną mojego przeciwnika, pomimo większej aktywności z mojej strony w całej walce. Z sędzią się jednak nie dyskutuje. Na pocieszenie dodam, że ten zawodnik wygrał później kategorię open weteranow. Dla mnie to największa porażka w mojej karierze. Chciałem dobrze wypaść, a zawiodło doświadczenie. Do teraz nie mogę się pogodzić z tą myślą, że tak frajersko przegrałem, ale taki jest sport. Czasami trzeba zrobić krok w tył, żeby następne były do przodu. Myślę, że z tej porażki wyciągnę odpowiednie wnioski na mój dalszy rozwój w BJJ – relacjonuje K. Stasiak.
W Lizbonie wystartował również jeden z podopiecznych trenera Stasiaka – Dominik Chmiel w kat. purpurowych pasów wagi 88,3 kg. - Niestety on tez musiał uznać wyższość przeciwnika. Został poddany przez duszenie zza pleców. Pomimo nieudanego wyjazdu myślę, ze start w tak prestiżowej imprezie dal nam nowe doświadczenia. Przede wszystkim, trzeba walczyć do końca. Nigdy się nie poddawać i wierzyć w swoje umiejętności. Chciałbym tez serdecznie podziękować ludziom, którzy pomogli mi w realizacji tego wydarzenia. Dziękuję burmistrzowi Koźmina, który wspomógł nas finansowo, Robertowi Dzwoniarkowi, który wspomaga nasz klub w logistycznych przedsięwzięciach. Chłopakom z maty w Koźminie i w Gorzowie, którzy dojeżdżali na treningi żeby forma była jak najlepsza, wszystkim bliskim i znajomym, którzy w nas wierzyli, a tym którzy nam źle życzyli również dziękujemy, w końcu to też życzenia. Mam nadzieje, ze zdrowia i zapału do treningów starczy, by pojechać tam za rok i odebrać to, co miało być moje, czyli upragnione złoto. Wierzę, że tego dokonam – zakończył trener „Pretorian”.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz