poniedziałek, 10 grudnia 2012

Bomb(k)owa wycieczka

Wszystkie dzieci otrzymały od pań pamiątkowe bombki
W poniedziałek, 3 grudnia dzieci z klas I-III Szkoły Podstawowej w Smolicach wzięły udział w arcyciekawej wycieczce do Koźmina Wlkp., gdzie zwiedzały tamtejszą fabrykę bombek.

Wytwórnia ozdób choinkowych Lotos w Koźminie, którą kilka lat temu szczegółowo przedstawialiśmy na łamach Rzeczy, zrobiła na najmłodszych ogromne wrażenie. Dzieci mogły przyjrzeć się jak powstają świąteczne bombki. Z uwagą śledziły, jak ze szklanych rurek rozgrzanych do czerwoności wydmuchiwano delikatne przezroczyste  bańki. Potem są one srebrzone, barwione, a następnie ozdabiane różnymi motywami - informuje portal www.kobylin.pl. Najmłodsi dowiedzieli się, że w koźmińskiej wytwórni powstaje szeroki asortyment ozdób o różnych rozmiarach i kształtach wykonywanych tradycyjnymi sposobami, jak również z wykorzystaniem najnowszych metod dekoracji. Dziennie produkuje się blisko 12 tys. bombek.
Na przyzakładowej wystawie dzieci podziwiały następnie prawdziwe arcydzieła sztuki. Były nawet bombki w kształtach zwierzątek, domków czy też świątecznych motywów (gwiazdki, Mikołaje, renifery itp.). Każde dziecko otrzymało na własność bombkę z wypisanym na niej imieniem. – Dla niektórych dzieci była to pierwsza taka wycieczka. Myślę, że możliwość zobaczenia na własne oczy tego jak powstają ozdoby choinkowe to ogromna frajda dla najmłodszych. Co roku staramy się z okazji mikołajek i zbliżających się świąt organizować jakieś ciekawe wyjazdy dla naszych dzieci, które tematycznie związane są z zajęciami w szkole. Takie wycieczki to też nauka, która na długo pozostanie w pamięci uczniów – informuje dyrektor, Dorota Krajewska.
W drodze powrotnej zatrzymano się w Krotoszynie, by w Muzeum Regionalnym im. H. Ławniczaka uczestniczyć w lekcji muzealnej pt. „Spotkania Gwiazdkowe”. Dzieci poznały obrzędy ludowe towarzyszące  świętom Bożego Narodzenia i Nowego Roku w naszym krotoszyńskim regionie. Barwna opowieść pana kustosza przeniosła najmłodszych  w nieco odległe czasy, czasem dziwiła, czasem wywoływała salwy śmiechu, ale uczyła szacunku do tradycji. Wspólne kolędowanie i życzenia zakończyły wizytę w muzeum i wszyscy udali się do rodzinnych Smolic.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz