poniedziałek, 17 grudnia 2012

Człowiek z kryształowym sercem

Roman Fórmański ze Zdun 1 grudnia, został odznaczony przez przewodniczącego zarządu wielkopolskiego PCK Krzysztofa Olbromskiego „Kryształowym Sercem” – medalem za całokształt pracy na rzecz Honorowych Dawców Krwi. Okazuje się, że całe życie pana Romana świadczy o jego ogromnym poświęceniu się drugiemu człowiekowi i walce o lepsze jutro.

Roman Fórmański urodził się 24 lipca 1946 roku w Krotoszynie. Pochodzi z rodziny robotniczej. Zarówno jego ojciec jak i matka całe życie przepracowali w cukrowni, której poświęcali się bezgranicznie. To po nich odziedziczył schedę pracy w zdunowskiej cukrowni, której poświęcił 41 lat własnego życia. Krew zaczął oddawać właśnie tam współtworząc klub HDK. – Zaczęło się od tragicznego wypadku, któremu uległ jeden z pracowników. Potrzebna była krew i tak to ruszyło – zaczyna R. Fórmański. Były to lata 70-te i chętnych pracowników do wstąpienia w szeregi HDK nie brakowało. – W najlepszych czasach było to 30 aktywnych członków. Podobnie jak dzisiaj. Wciąż jest ogromna potrzeba oddawania krwi – podkreśla nasz rozmówca. Pan Roman oprócz nadanego mu niedawno odznaczenia posiada również wszystkie stopnie odznaczeń HDK.

Z sentymentem o cukrowni
 

Całe życie pan Roman bezgranicznie poświęcił pracy w cukrowni., Tam też oprócz prezesowania w HDK poświęcał się innym rzeczom. Był m. in. szefem komisji socjalnej oraz tworzył w latach 1983 - 1984 federację związków zawodowych OPZZ w Cukrowni Zduny. – Wtedy zrzeszonych było około 72 cukrowni w całej Polsce. Cukrownie w Polsce produkowały ponad milion pięćset tysięcy ton cukru rocznie, a nasza cukrownia produkowała około 23 tys. ton cukru rocznie podczas jednej kampanii cukrowniczej. Nasz cukier był znany nie tylko w Polsce. Cukrownia dawała pracę 300 ludziom, którzy robili wszystko do samego końca żeby pozostała – wspomina R. Fórmański.
Z tego okresu nasz bohater posiada wiele wyróżnień i odznaczeń państwowych m. in. Srebrny Krzyż Zasługi, medal za krzewienie kultury fizycznej i sportu (cukrownicy bowiem prowadzili wiele sekcji sportowych i udzielali się w licznych turniejach) czy też brązowy medal OSP Zduny, których R. Fórmański był wtedy członkiem. – Potem zostałem nawet przewodniczącym okręgu federacji pracowników zakładowych na okręg poznańsko-pomorski. Działała już wtedy również zakładowa „Solidarność” także istniały dwie organizacje – kontynuuje R. Fórmański.
W kolejnych latach zapał do pracy pana Romana nie stygł, a potwierdzeniem tego były kolejne odznaczenia. Tym razem za prezydentury, Aleksandra Kwaśniewskiego. Po raz kolejny za całokształt wkładanej pracy na rzecz pracowników pan Roman odznaczony został najpierw Złotym Krzyżem Zasługi, a potem Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski. – Potem, przyszły czasy nieciekawe. Cukrownie stanęły przed reorganizacją w całej Polsce. Wiele z nich, jak również tę zdunowską przejęła firma niemiecka, która zdecydowała, że dalsza produkcja jest nieopłacalna. I to był koniec. Ja na szczęście odchodziłem w roku 2001 na emeryturę, a ostatnia kampania buraczana miała miejsce w roku 2003 – wspomina pan Roman. Dlaczego cukrownia upadła? – Wiadomo, że we współczesnym przemyśle muszą być spełnione trzy warunki: musi być tanio, szybko i ekonomicznie. Cukrowni zabrakło tego ostatniego elementu. Była zbyt energochłonna i zbyt wiele trzeba było unowocześnień żeby mogła funkcjonować dalej – kontynuuje R. Fórmański.
Jego zdaniem to mieszkańcy Zdun wybudowali cukrownię, która później rozbudowała Zduny. – To kawał pięknej historii – kończy Fórmański.


Dziś nadal walczy
 

Od pewnego czasu o panu Romanie pojawiają się w lokalnych mediach migawki. Czy to za sprawą działalności w HDK czy też podczas wystąpień na sesjach rady miasta. Mało kto wie jednak, że w latach 1999-2002 był osobistym asystentem posła SLD, Seweryna Kaczmarka. Dziś jednak skupia się na walce o godne życie.  – Nie zamierzam odpuścić tematu firmy BM Kobylin i tego co robią na terenie cukrowni. Dziś już trochę ucichł temat, ale oni wciąż tam węgiel rozładowują i ładują tylko w mniejszych ilościach. Wspólnie z innymi mieszkańcami napisaliśmy do BM obszerne pismo. Do tej pory jednak nikt z nami nie rozmawiał mimo takich deklaracji – mówi pan Roman.
Nie zamierza poruszać teraz tego tematu. Dobrze wie, że BM Kobylin planuje uruchomienie działalności związanej z rozładunkiem i załadunkiem węgla na terenie cukrowni. Stara się również o zgody w tym kierunku. Wie również o zapewnieniach dyrekcji spółki, że zamierzają poprawić bezpieczeństwo środowiska w tym miejscu. – Na razie to są jednak słowa. Nic w tym kierunku nie robią. Nie odpuścimy i będziemy czekać na oficjalne stanowisko pana Marcina Bartczaka w tej sprawie. Poczekamy i wtedy będziemy walczyć dalej – kontynuuje pan Roman. A o co walczą mieszkańcy ulicy Madalińskiego? – O czyste powietrze, o środowisko i zdrowe życie. Nic więcej – mówi R. Fórmański.

Święta rodzinnie
 

Prawdziwą pasja pana Romana jest robienie nalewek. Z dumą prezentuje nam nalewki z malin, pigwy, aronii, cytryny i wielu innych owoców. Święta Bożego Narodzenia spędzi w otoczeniu najbliższej rodziny. Tradycyjnie na wigilijnym stole nie zabraknie zróżnicowanego menu od barszczu z uszkami począwszy, a skończywszy na milickim karpiu. – Jak ktoś mnie odwiedzi to też dobrze. Zawsze miejsce przy stole się znajdzie, a może też moje wnuki się zjawią to będzie jeszcze weselej (pan Roman ma 5 wnucząt – przyp. red.) – kończy nasz rozmówca.

foto by P.W.PŁÓCIENNICZAK

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz