poniedziałek, 17 grudnia 2012

Temu człowiekowi trzeba pomóc

Pan Marek potrzebuje pomocy
Marek Teodorczyk (40 l.) ze Zdun jest inwalidą z problemem alkoholowym. Mieszka w kamienicy na ulicy Krotoszyńskiej 13 w jednym, malutkim pokoiku. Mieszka tam od urodzenia. Ostatnio wrócił z leczenia z Sokołówki i próbował palić w piecu pierzyną. Mieszkańcy poprosili o interwencję w tej sprawie. Twierdzą, że pana Marka trzeba wysłać na leczenie psychiatryczne i zamknąć w jakimś zakładzie bo nie potrafi normalnie funkcjonować.

Kiedy dojechaliśmy na miejsce mieszkańcy kamienicy już na nas czekali. – Proszę zobaczyć jak mieszka? Czy tak żyje normalny człowiek? – mówi jeden z mieszkańców kamienicy, Marian Roszczak. W otwartych drzwiach widzimy mężczyznę, który zwrócony do nas plecami bluźni do pana Boga z pretensjami o meble i cebulę, które rzekomo ktoś mu zabrał z działki. Okazuje się, że to pan Marek, który zdaniem sąsiadów stanowi zagrożenie dla całej kamienicy. – Wczoraj podarł pierzynę i chciał nią palić w piecu. Panie, całą kamienicę mógł spalić. Powiadomiliśmy opiekę i policję. Przyjechali powiedzieli tylko do niego żeby się uspokoił i pojechali. A on potrzebuje całodobowej pomocy. Nawet nie posprzątali, a jak on jedną ręką ma te pierze teraz pozbierać. Temu człowiekowi trzeba pomóc. Co my możemy jak gmina i ośrodek się nim nie interesuje – mówią mieszkańcy kamienicy.

Żyje w swoim świecie
 

Pan Marek mieszka w kamienicy na Krotoszyńskiej od urodzenia. Wcześniej mieszkał razem z rodzicami. Odkąd tylko ludzie pamiętają nie oszczędzał się z alkoholem. Przez niego również stracił rękę. – W Miliczu pod pociąg wpadł i mu rękę amputowali – mówi pan Marian. – Miał kolegów, ale już dawno się przękręcili. Pogorszyło się od śmierci rodziców kilka lat temu – mówią inni mieszkańcy.
Obecny przy rozmowie Marek rzuca w naszą stronę, że to kłamstwa. – Nie piję już byłem w Sokołówce. Możecie mnie alkomatem sprawdzić -  by za chwilę znów odwrócić się do nas plecami i rozmawiać z wyimaginowaną osobą zza okna o tym, że jeszcze się z nią rozliczy.
W małym pokoju panuje bałagan. Na stole znajdują się jakieś resztki jedzenia, niedopite napoje. W nos uderza zapach moczu i stęchlizny, co niestety naszym zdaniem, nie sprzyja mieszkaniu w takim miejscu. Wszędzie również znajdują się resztki po podartych pierzynach, które pan Marek zamierzał spalić. – Posprzatam to! Czego chcecie? Won mi stąd! – rzucił w naszą stronę.
Mieszkańcy boją się o swoją przyszłość. – Kto wie, co ten człowiek jeszcze wymyśli. Spali nas kiedyś i tyle. Sobie i innym zrobi krzywdę –mówi pan Marian. Kiedy pytamy o to czy pan Marek ma jakąś rodzinę lub bliskich słyszymy – Gdzie tam sam jeden się ostał. Opieka czasami mu coś tam da np. węgiel, ale zaraz sprzeda żeby mieć na picie. Podobno chodzi do „Caritasu”  na obiady, ale nie wiemy – mówią mieszkańcy.

Opieka społeczna zna problem
 

Pan Marek korzysta z pomocy gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej w Zdunach. Otrzymuje zasiłek w kwocie 520 zł miesięcznie. Oprócz tego od początku znajduje się pod ścisłą obserwacją pracowników. Jak się okazuje był w tym roku na leczeniu w Sokołówce, ale kierownik ośrodka nie daje stuprocentowej pewności, że nie pije – Leczył się i podobno teraz nie pije, ale wie pan takiej pewności panu nie mogę zagwarantować. Wiadomo jednak, że pan ten cierpi na chorobę alkoholową i te jego różne, dziwne zachowania spowodowane są właśnie tą chorobą – mówi kierownik gminnego ośrodka, Alina Hybsz. Pan Marek był również w Miliczu na leczeniu. Wtedy też przeprowadzona została konsultacja psychiatryczna. Poza chorobą alkoholową nie stwierdzono u niego żadnych zmian psychicznych świadczących np. o schizofrenii, a to w świetle prawa nie pozwala na odebranie mu praw do mieszkania we własnym domu. – Teraz pojawił się problem i myślę, że trzeba działać. Muszę jednak nadmienić, że pana Marka odwiedzają regularnie nasze pracownice oraz lekarz rodzinny i pielęgniarka środowiskowa także na bieżąco monitorujemy jego osobę. Dodatkowo co środę pan Marek uczestniczy w spotkaniach z paniami ze stowarzyszenia „Wzajemnej Pomocy” w Zdunach, które pomagają mu w codziennym życiu. Aktualnie czekamy na wolne miejsce w szpitalu w Kaliszu ponieważ pan Marek otrzymał skierowanie z powodu bólu kręgosłupa. Tam również przeprowadzona zostanie kolejna ekspertyza psychiatryczna jeśli takie będzie zalecenie lekarskie. Jeśli okaże się, że nasz mieszkaniec ma problemy psychiczne wystąpimy o leczenie w zakładzie psychiatrycznym, a jeśli okaże się że nie może samodzielnie funkcjonować wystąpimy również o ubezwłasnowolnienie – kończy A. Hybsz.

foto by P.W.PŁÓCIENNICZAK

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz