Na wiatrak się nie godzą
Takie elektrownie wiatrowe jak w okolicach Szczecina
mają stanąć m. in. koło Benic, Bożacina i Lutogniewa
|
Państwo Nowakowie z
Dzielic są przeciwni budowie na pobliskim polu, jednego z trzech mających
powstać na terenie gminy Rozdrażew, wiatraka. Według nich wyznaczone miejsce
jest niezgodne z przepisami i wynosi mniej niż 500 metrów, a nie jak zapewniał
przedstawiciel 1 km od zabudowań mieszkalnych.
Budowa ferm wiatrowych w
gminie Rozdrażew to temat, który trwa już kilka lat. W tym czasie odbyło się wiele
spotkań z przedstawicielami firmy Nordex i Baltic Wind, którzy
przekonywali, jak wydawać by się mogło, wszystkich zainteresowanych do
celowości inwestycji na ich ziemiach. Skuszeni 20 tysiącami złotych, za
potencjalną dzierżawę pod budowę wiatraków, rolnicy w większości przystali na
warunki przedstawiciela. Również gmina po opracowaniu miejscowego planu
zagospodarowania i podaniu go do wiadomości publicznej i społecznej
konsultacji, zdaje się, zrobiła wszystko co możliwe żeby inwestycja przeszła w
stan realizacji. Okazuje się jednak, że wątpliwości co do celowości stawiania
wiatraków są nadal.
Wszystko pasuje – tylko nie u nas
Na początku rozmów gminy
Rozdrażew z przedstawicielami firmy Nordex miało powstać 14 wiatraków.
Już dzisiaj wiadomo, że mają powstać tylko trzy elektrownie wiatrowe. Wiatraki
mają stanowić konkurencję dla dostawców energii i stanąć mają w
miejscowościach: Wolenice, Dzielice i okolice Henrykowa. To element
strategiczny firmy, która wzięła pod uwagę wcześniejsze wnioski mieszkańców o
przesunięcie elektrowni od zabudowań mieszkalnych. Na dzień dzisiejszy
elektrownie mają być zlokalizowane w odległości ponad 500 metrów od pierwszych
zabudowań miejscowości Henryków i ponad 1 km od gospodarstw domowych w
Dzielicach i Wolenicach. – W tej strategii mieszkańcy są chronieni, a
działki zagospodarowane budynkami mieszkalnymi są poza strefą oddziaływania
elektrowni – powtarzał na zebraniu 2 kwietnia przedstawiciel firmy, Michał
Głowacki.
Nie wszyscy jednak podzielają
jego argumentację. Pani Halina Nowak dementuje tę informację w liście, który
nadesłała do naszej redakcji. Pojechaliśmy zatem do Dzielic żeby porozmawiać o
nurtujących ją i męża wątpliwościach. – Wiatrak, który ma powstać ma
odległość niecałe 500 metrów od naszego domu. Dokładnie jest od rowu, który
znajduje się przy drodze – 500 m, a z drugiej strony 550 m. Od gospodarstwa
zatem jest mniej niż 500 metrów, a miał być kilometr prawda? – mówi pani
Halina.
Mąż pani Haliny popiera ją w
deklaracji. Dodaje jednocześnie, że nikt nie wziął ich głosu pod uwagę. –
Mówiłem na zebraniu, że nie zgadzam się na postawienie wiatraka. Przedstawiciel
jednak stwierdził, że wszystko jest zgodnie z prawem – mówi pan Jerzy.
Małżeństwo dodatkowo widzi w
budowie wiatraku we wspomnianej mniejszej odległości od domu same skutki
uboczne. – Nie chcemy być złośliwi, bo tak mogą inni pomyśleć, ale ja
osobiście choruję i mąż też. Mamy cztery konie, w tym dwa kuce, które są
przyszykowane do wożenia dzieci i już chodzą pod siodłem. Nie po to mam
zwierzęta, żeby odczuwały skutki uboczne z pola magnetycznego wytwarzanego
przez wiatrak – żali się pani Halina.
I tak zrobią jak chcą
Odwiedziliśmy również innych
mieszkańców Dzielic. Zdania, co do powstania wiatraka są podzielone. Ci, co
mieszkają dalej twierdzą, że w niczym im to przeszkadzać nie będzie. – I tak
postawią wiatraki i tak. Nie jest tajemnicą, że dogadali się już z Energą także
to zbyt duże pieniądze poszły. Oprócz tego zrobią drogę i dojazdy do wiatraków.
Gmina też ma mieć z tego pieniądze. Tak łatwo nie odpuszczą. Obiecali ludziom
pieniądze na zebraniu. Henryków już cały kupili. Tamtych też kupią – powiedział
anoniomowo jeden z mieszkańców Dzielic.
Pan Jerzy nie zaprzecza, że w
najbliższym czasie ktoś z firmy się do niego zgłosi żeby porozmawiać, ale nic
więcej na razie na ten temat nie mówi.
Przedstawiciel firmy Nordex
zapewnił jednak, że z budowy wiatraków płyną same korzyści.– Jedna
elektrownia jest w stanie zabezpieczyć energię dla 4 tysięcy domów. Gminie
natomiast płacimy podatek od nieruchomości, obliczany od fundamentów i słupa.
Przed nami jeszcze długa droga. Elektrownie nie powstaną wcześniej niż za dwa
lata. Warto jednak już się zastanawiać. Osoby, które zgodzą się na oddanie
ziemi w dzierżawę mogą liczyć na około 20 tys. zł rocznie. Nie ma mowy o żadnych
skutkach ubocznych. Pole magnetyczne występuje tylko w obrębie 300 metrów.
Wszystko jest robione zgodnie z przepisami i prawem– zapewnił M. Głowacki.
Również wójt wypowiada się
spokojne. - Mieszkańcy mieli okazję zgłaszać swoje uwagi podczas każdego etapu
realizacji przez gminę przedsięwzięć. To długotrwała inwestycja, która jest
wciąż w toku. Każdy głos jest tak samo ważny. Jak na razie wszystko odbywa się
zgodnie z przepisami i procedurami – mówił Mariusz Dymarski.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz