sobota, 21 lipca 2012

Nie chcą wiatraka i już


Na wiatrak się nie godzą
Takie elektrownie wiatrowe jak w okolicach Szczecina 
mają stanąć m. in. koło Benic, Bożacina i Lutogniewa
Państwo Nowakowie z Dzielic są przeciwni budowie na pobliskim polu, jednego z trzech mających powstać na terenie gminy Rozdrażew, wiatraka. Według nich wyznaczone miejsce jest niezgodne z przepisami i wynosi mniej niż 500 metrów, a nie jak zapewniał przedstawiciel 1 km od zabudowań mieszkalnych.

Budowa ferm wiatrowych w gminie Rozdrażew to temat, który trwa już kilka lat. W tym czasie odbyło się wiele spotkań z przedstawicielami firmy Nordex i Baltic Wind, którzy przekonywali, jak wydawać by się mogło, wszystkich zainteresowanych do celowości inwestycji na ich ziemiach. Skuszeni 20 tysiącami złotych, za potencjalną dzierżawę pod budowę wiatraków, rolnicy w większości przystali na warunki przedstawiciela. Również gmina po opracowaniu miejscowego planu zagospodarowania i podaniu go do wiadomości publicznej i społecznej konsultacji, zdaje się, zrobiła wszystko co możliwe żeby inwestycja przeszła w stan realizacji. Okazuje się jednak, że wątpliwości co do celowości stawiania wiatraków są nadal.

Wszystko pasuje – tylko nie u nas

Na początku rozmów gminy Rozdrażew z przedstawicielami firmy Nordex miało powstać 14 wiatraków. Już dzisiaj wiadomo, że mają powstać tylko trzy elektrownie wiatrowe. Wiatraki mają stanowić konkurencję dla dostawców energii i stanąć mają w miejscowościach: Wolenice, Dzielice i okolice Henrykowa. To element strategiczny firmy, która wzięła pod uwagę wcześniejsze wnioski mieszkańców o przesunięcie elektrowni od zabudowań mieszkalnych. Na dzień dzisiejszy elektrownie mają być zlokalizowane w odległości ponad 500 metrów od pierwszych zabudowań miejscowości Henryków i ponad 1 km od gospodarstw domowych w Dzielicach i Wolenicach. – W tej strategii mieszkańcy są chronieni, a działki zagospodarowane budynkami mieszkalnymi są poza strefą oddziaływania elektrowni – powtarzał na zebraniu 2 kwietnia przedstawiciel firmy, Michał Głowacki.
Nie wszyscy jednak podzielają jego argumentację. Pani Halina Nowak dementuje tę informację w liście, który nadesłała do naszej redakcji. Pojechaliśmy zatem do Dzielic żeby porozmawiać o nurtujących ją i męża wątpliwościach. – Wiatrak, który ma powstać ma odległość niecałe 500 metrów od naszego domu. Dokładnie jest od rowu, który znajduje się przy drodze – 500 m, a z drugiej strony 550 m. Od gospodarstwa zatem jest mniej niż 500 metrów, a miał być kilometr prawda? – mówi pani Halina.
Mąż pani Haliny popiera ją w deklaracji. Dodaje jednocześnie, że nikt nie wziął ich głosu pod uwagę. – Mówiłem na zebraniu, że nie zgadzam się na postawienie wiatraka. Przedstawiciel jednak stwierdził, że wszystko jest zgodnie z prawem – mówi pan Jerzy.
Małżeństwo dodatkowo widzi w budowie wiatraku we wspomnianej mniejszej odległości od domu same skutki uboczne. – Nie chcemy być złośliwi, bo tak mogą inni pomyśleć, ale ja osobiście choruję i mąż też. Mamy cztery konie, w tym dwa kuce, które są przyszykowane do wożenia dzieci i już chodzą pod siodłem. Nie po to mam zwierzęta, żeby odczuwały skutki uboczne z pola magnetycznego wytwarzanego przez wiatrak – żali się pani Halina.

I tak zrobią jak chcą

Odwiedziliśmy również innych mieszkańców Dzielic. Zdania, co do powstania wiatraka są podzielone. Ci, co mieszkają dalej twierdzą, że w niczym im to przeszkadzać nie będzie. – I tak postawią wiatraki i tak. Nie jest tajemnicą, że dogadali się już z Energą także to zbyt duże pieniądze poszły. Oprócz tego zrobią drogę i dojazdy do wiatraków. Gmina też ma mieć z tego pieniądze. Tak łatwo nie odpuszczą. Obiecali ludziom pieniądze na zebraniu. Henryków już cały kupili. Tamtych też kupią – powiedział anoniomowo jeden z mieszkańców Dzielic.
Pan Jerzy nie zaprzecza, że w najbliższym czasie ktoś z firmy się do niego zgłosi żeby porozmawiać, ale nic więcej na razie na ten temat nie mówi.
Przedstawiciel firmy Nordex zapewnił jednak, że z budowy wiatraków płyną same korzyści.– Jedna elektrownia jest w stanie zabezpieczyć energię dla 4 tysięcy domów. Gminie natomiast płacimy podatek od nieruchomości, obliczany od fundamentów i słupa. Przed nami jeszcze długa droga. Elektrownie nie powstaną wcześniej niż za dwa lata. Warto jednak już się zastanawiać. Osoby, które zgodzą się na oddanie ziemi w dzierżawę mogą liczyć na około 20 tys. zł rocznie. Nie ma mowy o żadnych skutkach ubocznych. Pole magnetyczne występuje tylko w obrębie 300 metrów. Wszystko jest robione zgodnie z przepisami i prawem– zapewnił  M. Głowacki.
Również wójt wypowiada się spokojne. - Mieszkańcy mieli okazję zgłaszać swoje uwagi podczas każdego etapu realizacji przez gminę przedsięwzięć. To długotrwała inwestycja, która jest wciąż w toku. Każdy głos jest tak samo ważny. Jak na razie wszystko odbywa się zgodnie z przepisami i procedurami – mówił Mariusz Dymarski.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz