poniedziałek, 16 lipca 2012

Mahle to nie Auschwitz

Zdjęcie zostało usunięte zaraz po interwencji.
Nieprzemyślany żart
W czwartek 19 stycznia jeden z pracowników krotoszyńskiej firmy Mahle umieścił na swojej prywatnej stronie Facebook zdjęcie firmy. Niby nic w tym dziwnego gdyby nie fakt, że w tle nad bramą pojawił się szyld z Auschwitz z napisem Arbacht Macht Frei.


O sprawie poinformował nas telefonicznie anonimowy pracownik firmy Mahle, który nie krył swojego zdenerwowania. – Nie powinno się robić takich rzeczy. W firmie jest jak jest, ale nie powinno się wewnętrznych problemów pokazywać i to jeszcze w taki sposób. Proszę o interwencję w tej sprawie. Mam nadzieję tylko, że tego nie widziała załoga zakładu bo chłopak może pracę stracić. Zróbcie coś z tym. – mówił nasz rozmówca.
Spisaliśmy dane strony, którą sprawdziliśmy od razu. Faktycznie na profilu pana Tomasza (imię i nazwisko do wiadomości redakcji) widniało duże zdjęcie frontu zakładu Mahle, a w tle znajdował się oświęcimski napis. Zszokowało nas ono. Na dokładkę pan Tomasz w profilu ma dodanego pracodawcę, którym jest właśnie firma Mahle. Zdjęcie natomiast było widoczne dla wszystkich zainteresowanych, tak że każdy mógł na dobrą sprawę je zobaczyć, a nawet udostępnić innym. Na dzień 20 stycznia zdążyło się już wypowiedzieć na jego temat sporo osób, a funkcję lubię to kliknęło aż 38 osób.
Ironiczne komentarze dotyczyły przede wszystkim samego zakładu i pracy, która jest tam wykonywana. – W sumie piece też mają.... Najważniejsze jest arbeit..... Do pieca z nimi – wypowiadali się komentujący zdjęcie. Ktoś inny dodał: - No panowie co wy tacy bezduszni jesteście dla naszego chlebodawcy. Gdyby nie on to teraz bym sobie spał cieple nóżki miał, a tak jestem z kumplami i ledwo na nogach stoję. Z komentarzy doszło jednak do konkluzji, która dotyczy aktualnych problemów pracowników m.in. faktu podpisywania z nimi tzw. umów śmieciowych czy zarobków. Wielu osobom to nie pasuje i chcieliby odejść z firmy. Nie wie tylko jak. Komentujący pisali: - Faktem jest, że nie ciekawie się robi w zakładzie (karnym). Ale co zamierzacie z tym zrobić?? Czy ktoś poważnie pomyślał, żeby zrobić coś aby się uwolnić z tej firmy?? – pytał jeden z pracowników. Po czym znów wypowiedzi obracały się w kręgu treści rasistowskich. Po stwierdzeniu jednego z komentatorów, że już wiele osób uwolniło się z firmy (wnioskujemy, że odeszło) inny rozmówca stwierdził dobitnie: - Na szczęście .wodą i prądem ich i do pieca.

To miał być tylko żart

Stronę pana Tomasza zapisaliśmy na komputerze. Podobnie jak kontrowersyjne zdjęcie i komentarze.  Postanowiliśmy skontaktować się z nim żeby wyjaśnił nam motywy takiego działania. Korzystając z popularnego portalu udało nam się porozmawiać z panem Tomaszem. Zadaliśmy mu pytanie co chciał osiągnąć poprzez tego typu działanie dodając do zdjęcia firmy Mahle napisu z Oświęcimia i czy nie uważa przypadkiem, że to nieco niestosowne. Podkreśliliśmy również, że sprawa trafiła do nas od osoby, którą zdjęcie zbulwersowało. Stwierdziliśmy również, że tego typu zachowanie nie jest śmieszne, a jakakolwiek forma niezadowolenia z pracy w jakiejkolwiek firmie nie winna uderzać w historię, która tego typu zachowaniem się nie szczyci. Pan Tomasz podczas rozmowy powoli zaczynał zdawać sobie sprawę, że dodane zdjęcie należy jak najszybciej usunąć. Chociaż na początku twierdził inaczej. - A kto powiedział że ja ten napis dodałem. Na facebook’u nie tylko śmieszne rzeczy się udostępnia – pisał pan Tomasz. Kiedy jednak wytłumaczyliśmy rozmówcy, że jego zdjęcie znajduje się w statusie dostępnym dla każdego użytkownika portalu zaczął zdawać sobie sprawę z powagi sytuacji. W kolejnych odpowiedziach pan Tomasz doszedł do wniosku, że lepiej będzie usunąć je z profilu. - Osobiście nie spotkałem się ze słowami oburzenia. I też nie chciałem komukolwiek zaszkodzić, a tym bardziej sobie. Ani nikogo obrażać. Była to faktycznie nie przemyślana publikacja, tym bardziej w statusie publicznym. Wie pan mi w dużej mierze chodzi o pracę, nie chciałbym jej stracić, może nie wiele to już teraz da ale jednak usunę ten post – pisał nasz rozmówca.
Tak też się stało. Na następny dzień zdjęcia już nie było.

Konsekwencje prawne

- Nie wiem co zrobię w tej sprawie. Jeśli wasza interwencja nie pomoże. To zgłoszę to na policję – mówił anonimowy rozmówca, który poinformował nas o sprawie. Kiedy spytaliśmy go czemu sam nie zwrócił uwagi panu Tomaszowi odparł, że aż tak dobrze go nie zna, a przede wszystkim nie chce być postrzegany w zakładzie jako kapuś, których niestety nie brakuje.
Zdjęcie zostało usunięte i mamy nadzieję, że o incydencie wiedzą tylko ci, którzy je widzieli i się wypowiadali. Z troski o pana Tomasza publikujemy tę interwencję, żeby osoba zainteresowana widziała, że nie przeszliśmy obok tematu obojętnie. Warto się jednak zastanowić nad konsekwencjami takiego czynu.
W Polsce są znane tego typu przypadki. Bodajże najgłośniejsze miały miejsce w ubiegłym roku. Po odnalezieniu skradzionego napisu z  Oświęcimia w jednej z audycji radiowych Kuby Wojewódzkiego prowadzący wypowiedział słowa: Proponuję teraz wszystkim zabawę w oświęcimskie skrabble, za co rozgłośnia zapłaciła odszkodowanie. W innym przypadku podczas towarzyskiego meczu z Izraelem konsekwencje wyciągnięto wobec kibiców, którzy wywiesili transparent z napisem: Jihad Legia.
Pan Tomasz działał jednak jako jednostka, która jak się okazuje po fakcie, nie miała pojęcia, że zdjęcie może przysporzyć mu wielu kłopotów. - Polskie prawo karne kwalifikuje opisane zachowanie jako występek. Zgodnie z art 256. § 1. Kodeksu karnego  kto publicznie propaguje faszystowski lub inny totalitarny ustrój państwa lub nawołuje do nienawiści na tle różnic narodowościowych, etnicznych, rasowych, wyznaniowych albo ze względu na bezwyznaniowość, popełnia przestępstwo zagrożone karą grzywny,  ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2. – powiedział naszej gazecie radca prawny, Krzysztof Raczyński.
Może warto zatem na podstawie historii pan Tomasza pomyśleć zanim wrzuci się do przysłowiowego neta coś, co może zaważyć na dalszym naszym życiu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz